poniedziałek, 10 lutego 2014

Mamo! Tato! Czytam!


Jak zawsze zacznę od przydługiego wstępu :) Bo lubię, a co :>?!



Często, bardzo często dostaję pytania w stylu: "Jak nauczyć dziecko czytać?" Odpowiadam po raz n-ty i już mi się nie chce odpowiadać na każdego maila osobno. Stąd ten post. Miał nigdy nie powstać, bo Karolina zadała mi kiedyś ważne pytanie: "Kasia, czy myślisz, że rodzice są w stanie nauczyć dziecko czytać? My się tego pięć lat uczymy." Ha! No więc właśnie. Rodzice są w stanie, pod warunkiem, że robią to dobrze. :) A żeby robić to dobrze, trzeba mieć minimalną wiedzę na temat samej techniki czytania. I tę wiedzę Wam spróbuję przekazać. Minimalną.

Od razu zaznaczam, że dzisiejszy post skierowany jest do rodziców dzieci mówiących, które opanowały analizę i syntezę wzrokową, słuchową, umiejętność uporządkowania sekwencyjnego, odwracania wzorów oraz mają dobrą pamięć wzrokową i słuchową. Sporo tego? ... No cóż.. Prawda jest taka, że tylko dla takich dzieci potrafię napisać ogólną instrukcję nauki czytania. Pozostałe będą miały bardzo indywidualne potrzeby, dlatego powinny się uczyć pod okiem (kontrolą) kogoś, kto na nauce czytania się zna (logopeda, pedagog, nauczyciel przedszkolny lub/i wczesnoszkolny). Teoretyczne podstawy jak wprowadzać dziecku te wszystkie umiejętności znajdziecie tutaj


Przechodząc do samego czytania. Uczę czytać metoda sylabową. Dlaczego? Dlatego, że sylaba jest najmniejszą cząstką fonologiczną, którą można usłyszeć.  Więcej o tym pisałam w poście "Hu-hu-ha, czy sylaba zła". Uczę czytać metodą prof. Cieszyńskiej polegającą m.in. na tym, że kolejność liter, które wprowadzamy dziecku wiąże się z kolejnością ich występowania w rozwoju mowy dziecka. Ale - jeśli Wam ta kolejność nie odpowiada - możecie spróbować innej. Ale przy sylabach będę się upierać.




Zaczynamy?



1. Naukę czytania zaczynam od samogłosek: A, U, I , E, O, Y. Każdą samogłoskę wprowadzam w kontekst. W praktyce oznacza to, że pod obrazkiem dorzucam samogłoskę. Popatrzcie na ten post. Tam pokazałam moje konteksty.





2. Każdą samogłoskę (a potem sylabę) należy ćwiczyć poprzez 

a) powtarzanie (popatrz A... powtórz A),

b) rozumienie (rozrzucamy samogłoski na stole i mówimy: "Aniu, daj A", "Aniu, daj E"),
c) nazywanie ("Aniu, co to?").
Pamiętajmy, że najlepiej nie wprowadzać wszystkich samogłosek na raz. Zróbmy to po dwie lub trzy dziennie.





3. Po wprowadzeniu samogłosek, zaczynam się nimi bawić. Przeróżnie. Na twisterze samogłoskowym, rzucając w nie słynnym glutem, czy piekąc ciasteczka w ich kształcie. Zabawy znajdziecie tu. Tam, gdzie przestawiona jest zabawa sylabami, należy te sylaby po prostu zamienić na samogłoski. Na przykład w poście o smoku. Zabawy są po to, aby utrwalić rozumienie i nazywanie samogłosek.





4. Wprowadzam kilka słów do czytania globalnie. O tak. A słowa to: MIŚ, LALA, PIŁKA, BUT, OKO, imię dziecka, AUTO (choć akurat tutaj odczytać już możemy piękną sekwencję samogłosek). Podstawowe czasowniki? JE, PIJE, MYJE, ŚPI, IDZIE, STOI. Wystarczy.




5. Kiedy dziecko ma opanowane samogłoski, wprowadzam sylaby. Każdą nową spółgłoskę do sylab wprowadzam w ten sam sposób: od obrazka, poprzez ćwiczenia. Pamiętajcie, żeby już przy pierwszych sylabach zacząć z dzieckiem składać pierwsze wyrazy dwusylabowe.






6. Pytacie często o kolejność wprowadzania sylab. Oto ona:
a) I etap:
PA PO PU PE PI PI
MA MO MU ME MI MY
BA BO BU BE BI BY
LA LO LU LE LI 
FA FO FU FE FI FY
TA TO TU TE TY TI
DA DO DU DE DI DY
A z tych sylab (zarówno w swoich zbiorach, jak i mieszając ze sobą) budujemy pierwsze zdania i wyrazy. Warunek jest jeden: zawsze sylaba jest otwarta (zakończona samogłoską). Przynajmniej na razie.
b) II etap
SA SO SU SE SY
ZA ZO ZU ZE ZY
KA KO KU KI KY
GA GO GU GE GI GY
JA JO JU JE JI 
NA NO NU NE NY
RÓWNOLEGLE już zaczynam obudowywać spółgłoskę samogłoskami (także te spółgłoski, które wystąpiły w I etapie): APA,UZE, EFE. Budujemy zdania i teksty. Mieszamy sylaby z I i II etapu.
Tu dodam, że dziecku, które sprawnie opanowało sylaby z I etapu, do II etapu nie wprowadzam obrazków (tych z jeżem lub z "Kocham czytać"), tylko od razu sylabki na kartonikach.
c) III etap
Wprowadzam nowe sylaby:
ŻA ŻO ŻE ŻY ŻU
RZA RZO RZE RZY RZU
SZA SZO SZE SZY SZU
CA CO CE CY CU
DZA DZO DZE DZY DZU
Równolegle bawię się sylabami zamkniętymi, czyli np. AP, OK itp. Buduję teksty z sylab otwartych i zamkniętych. Teksty, które buduję mają zazwyczaj temat oparty na zainteresowaniach dziecka.
d) IV etap
Wprowadzenie Ł i CH. W sylabach otwartych, zamkniętych i obudowanych. W tekstach też :)
e) V etap
Wprowadzam dwuznaki: CZ i DŻ (w sylabach) oraz
SIA SIO SIE SIU 
ZIA ZIO ZIE ZIU
CIA CIO CIE CIU
DZIA DZIO DZIE DZIU,  
NIA, NIO NIE NIU
a potem:
AŚ OŚ EŚ UŚ IŚ YŚ
AĆ OĆ EĆ UŚ IŚ YŚ
oraz DŹ, Ż, Ń
i samogłoski Ą, Ę.
f) VI etap
ostatni
to samodzielne czytanie długich tekstów przez dziecko.






7. Sposób pisania. 

Na początku kiedy piszę tekst, pilnuję się, aby rzeczowniki były pisane na niebiesko, czasowniki na czerwono, a końcówki fleksyjne i przyimki na zielono. Z czasem z tego podziału rezygnuję, ale zostawiam "firanki" pod tekstem (jak u góry), bo tak łatwiej wyodrębnić sylaby.


ALA MA KOTA



8. Co jeszcze? Ja jeszcze zawsze się pilnuję, żeby dla dzieci młodszych wprowadzać literki pisane czcionką bezszeryfową, Po co męczyć oczy jak można ich nie męczyć? Pamiętajmy, że im dziecko młodsze, tym większe ma trudności z percepcją różnych zawijasów i zakrętasów. Stąd propozycja właśnie bezszeryfowego pisma. Zresztą sami popatrzcie: co łatwiej przeczytać?



Głoska - z punktu widzenia logopedy


Głoska - z punktu widzenia logopedy


Głoska - z punktu widzenia logopedy


Głoska - z punktu widzenia logopedy




8. Po każdym tekście, który wprowadzam, sprawdzam umiejętność czytania ze zrozumieniem (bo to nie sztuka coś przeczytać, ale sztuka wiedzieć co się przeczytało). Jeśli więc maluch dostanie ode mnie zdanie:
ALA LUBI LODY, to zaraz po nim dostanie stos pytań :) 

a) kto lubi lody?

b) co robi Ala?

c) co lubi Ala?
I tak do każdej partii tekstu. Na początku staram się, aby te partie były jak najkrótsze, ale potem one rosną... z jednego zdania robi się dwa, trzy, potem akapit, dwa, trzy... strona itd.




I tyle właściwie. Tych najważniejszych rzeczy, bo pewnie zaraz się urodzi kilkadziesiąt tysięcy pytań. Pytajcie. Bo zdaję sobie sprawę, że pewnie wiele ominęłam. :)


I na koniec uwaga organizacyjna: symultaniczno-sekwencyjna nauka czytania (czyli to, co wyżej) to NIE JEST metoda krakowska, a jedynie mały jej element. Więc jak już będziecie szukać w Internecie wad tejże metody, to szukajcie wad nauki czytania (symultaniczno-sekwencyjnej bądź wg. Cieszyńskiej), a nie wad metody krakowskiej. Bo ta druga to na czymś innym się skupia ;)

23 komentarze:

Piękne dzięki za tę syntezę :-) Będę wracać do tej ściągi (bo uczę synka czytać właśnie metodą sylabową, kiedy tylko się chłopię da :-)

Pani Kasiu, bardzo fajny post dla tych co zaczynają uczyć czytać;)my już czytamy teksty i ćwiczymy rozumienie, czy zawsze muszę zakreślić w kółko dwuznaki? ( my tak nie robiliśmy), czy firanki są konieczne? pozdrawiam serdecznie

ja mam pytania o dalszy etap jak uczyć wyrazów np. "głoska" chodzi mi o połączenia spółgłosek np spr, stw itp. zlepków? mały się nauczył sylab otwartych jak i 3literowych np kok, lok, puk, nos itd.. ale nie umie czytać wyrazów np. strąk albo wzorek itd..

Sylaba - proszę :)

ASIA M - nie, nie trzeba. Ale opętelkowane dwuznaki i firanki ułatwiają czytanie na początku.

TadeuszBlogger - a umie zamknięte? Jak nie umie zamkniętych, to nie przejdzie do zbitek spółgłoskowych.

już umie zamknięte, zdarzają się wpadki ale umie, trudność mu jeszcze sprawiają wyrazy krótkie złożone jak kran, tron, król itp.. przy 3 literach nie ma problemu, z odwróconymi ap, os, it itp.. nie ma problemu, a z takimi zbitkami ma problem i go to zniechęca bo sobie czyta czytanki z elementarza gdzie są wyszukane proste wyrazy które łatwo podzielić na sylaby a jak chwyta książkę, gazetę to wielkie oburzenie "mamo ale ja nie potrafię :("

My na razie samogłoski ;) W sumie tylko Y nam została do opanowania. Zobaczymy co będzie dalej, ale ściąga się może przyda.

TadeuszBlogger - http://wsiecidzieci.blogspot.de/2013/11/cwiczenia-suchowe.html od 08:29 na filmie :)

Kolejny raz spada nam Gloska z nieba ! Wlasnie zblizamy sie do konca I etapu i taki krotki, przejrzysty plan dzialania BARDZO nam sie podoba. DZIEKUJEMY

A m P

Pani Kasiu, skoro o czytaniu mowa to moze trochę podpytam, bo mam mętlik w głowie. Jak ucze dziecko czytac globalnie wyrazy, np. najpierw zabawki (auto, lala, miś, piłka) to wprowadzam go do procesu symbolizacji (dobieranie obrazków do przedmiotów itd..) czy muszę za każdym razem tak robić, że przy nowo wprowadzonej nazwie najpierw przechodzę przez etap symbolizacji, czy to chodzi tylko o to, żeby an początku pokazac dziecku regułę, a pozniej to juz tylko uczymy go dobierać napisy do obrazków?

Tylko na poczatku... :)

a proszę jeszcze mi podpowiedzieć czy jak wprowadza Pani samogłoski to od razu równoczesnie wyrażenia dźwiekonasladowcze i wyrazy globalne, czy czeka Pani aż dziecko opanuje samogłoski to dopiero wtedy onomatopeje i po opanowaniu tego wyrazy?

Świetne zestawienie! :-)

@Anonimowy - jeśli dziecko mówi, to wprowadzam samogłoski i wyrazy globalne... powiedzmy na dwóch "lekcjach". Potem onomatopeje. Jeśli nie mówi - to już dłuższa historia.

@Kasia, dzięki!

Takiego czegoś było mi trzeba jak zaczynałam naukę! Szkoda, że wtedy nie pisałaś:)

"Tu dodam, że dziecku, które sprawnie opanowało sylaby z I etapu, do II etapu nie wprowadzam obrazków (tych z jeżem lub z "Kocham czytać"), tylko od razu sylabki na kartonikach."
Kasia, a czemu tak?
I czemu tak późno wprowadzasz spółgłoski obudowane samogłoskami i sylaby zamknięte?

"do II etapu nie wprowadzam obrazków (tych z jeżem lub z "Kocham czytać"), tylko od razu sylabki na kartonikach."
Kasia, a czemu tak?"

Ania, bo jak dziecko 'kumate" to jak zaczynam wprowadzać na kartonikach to wystarcza... nie musi mieć prawopółkulowo, bo już "myśli" lewo - :) A przynajmniej przez cały okres I etapu staram się je tego nauczyć. Aczkolwiek metoda zakłada, że KAŻDY paradygmat (zbiór sylab z tą samą spółgłoską) rozpoczynamy od obrazka.

"I czemu tak późno wprowadzasz spółgłoski obudowane samogłoskami i sylaby zamknięte?"

Bo takie jest założenie metody :)
Najpierw dziecko ma czytać wyrazy z otwartych, potem zamknięte.:)

Pani Kasiu, a jeżeli moja córeczka nauczyła się wszystkich samogłosek to juz ją powinnam wyrazów uczyć? jak jej rozkładam 3 zabawki i chce żeby dobrała obrazek a potem podpis to mam jej mówić że to jest lala, poszukaj gdzie pasuje? MAMA OLI.

Uczyłam córkę czytać metodą Cieszyńskiej. Nie jakoś planowo, regularnie. Czasem było to 3 minuty na tydzień. Uczyła się błyskawicznie. Miała 4 lata gdy czytała sylaby i wtedy wprowadziłam jej mały druk, taki jakiego używa się w książkach. Efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania kiedy dziecko w wieku niespełna 4,5 roku czytało sobie książeczki dla dzieci. Płynnie, z pełnym zrozumieniem, wcale nie gorzej niż syn 5-klasista!!!
Monika

@Anonimowy - tak :) czas na wyrazy


Tak, wszystko dziala, nasza leworeczna 4 latka już czyta właśnie dzięki metodzie sylabowej prof Cieszynskiej. Poczatki były oporne, ale potem szło sprawnie. Świetna sprawa

Pani Kasiu!
A co zrobić jak dziecko ma problem z przyswojeniem dwuznaków? Tzn. jakiś czas temu zauważyłam, że chłopiec myli paradygmat SZA z SA, więc zaczęłam z nim to ćwiczyć na różne sposoby. Jednak widzę się z Kubą tylko raz w tygodniu i co wracamy to nadal to samo. Co zrobić? (dodam że chłopiec jest zagrożony dysleksją). Dominika

Zaznaczać dwuznaki kółkiem. O tak http://3.bp.blogspot.com/-WroNnd2fdb8/UonhXPF_0qI/AAAAAAAAGUU/gwHH_jyONEc/s640/2013-11-18+10.38.21.jpg :) po pewnym czasie powinien wzrokowo "ogarnąć" :)

Dziękuję;) Właśnie sama się dziwię, bo chłopiec wzrokowo funkcjonuje bardzo dobrze, a z tym SZA takie numery:) A lepiej ćwiczyć na sylabkach czy już w wyrazach?
Dominika

Na początek -na sylabkach

Prześlij komentarz

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wyraź je :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.