wtorek, 24 lipca 2012

HTML

Między zajęciami (bo wiadomo - zajęć w wakacje jest dużo mniej) szukam i próbuję HTMLa. Jestem mocno nie na czasie, ale obiecałam sobie, że kolejną stronę zrobię sama, o.

sobota, 21 lipca 2012

Mąż

Jeszcze z turnusu:)

Madzia (l.11): Pani, a masz męża?

Kasia: Mam

Madzia: Ale tu go nie ma, (pokazuje na moją obrączkę)
możesz zdjąć :)


Kilka zdjęć z turnusu:



środa, 18 lipca 2012

Prezent

Kuba (8l. autystyk) czyta: "Karol spotka jutro św. Mikołaja.

Ten Mikołaj da mu..."

Kasia: "Co da Karolowi Mikołaj?"

Kuba: "Ciało Chrystusa" :)

Co za dzień!


Czarownica siedziała za stołem i zastanawiała się skąd wziąć nowe zioła na swoje cudowne napoje. Wcale nie tak łatwo zdobyć jest trochę kasy, kiedy nikt już nie potrzebuje magii. Nie da się sprzedawać magicznych naparów, zaklęć ani klątw, kiedy ludzie i zwierzęta przestali wierzyć w magię i czary. W sumie problem w zdobyciu ziół teoretycznie nie był trudny (wystarczy iść do lasu i narwać zielska ile dusza zapragnie), ale umówmy się: w lesie już dawno nie ma ziół. Odkąd zaczęły padać kwaśne deszcze, odkąd ludzie wyrzucają WSZYSTKIE możliwe śmieci do lasu, odkąd przyłażą tam całymi rodzinami i dudnią muzyką z samochodu – nie ma ziół. Nie ma też ptaków, saren i zajęcy. Nie ma też ryb w pobliskich stawach. Wszystko przez nich. Przez ludzi. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ją też już zmusili do zarabiania pieniędzy, do płacenia podatków i do oczyszczania dymu z komina (jakby nie wiedzieli, że palenie mchem i miksturą filtrującą jest nieszkodliwe dla środowiska). Czarownica już dawno zapomniała co to prawdziwe czary, teraz tylko robiła magiczne mikstury dla pań chcących wyglądać młodziej, trutki na szczury (sic!) i tym podobne „magie”.

Miała w zanadrzu kilka sprawdzonych PRAWDZIWYCH przepisów. Kilka potrzebnych jej na walkę z tymi okropnymi ludźmi.  Musiała jednak trzymać wiedzę o nich w tajemnicy, choć co rusz, znajdował się ktoś, kto miał ochotę tę wiedzę wykorzystać. Często w niewłaściwy sposób. Ot, np. wczoraj ktoś przysłał Lisa na przeszpiegi. Lis – bestia szczwana, poszła na układ z Ludziem, że zdobędzie od czarownicy te właśnie przepisy. „Oddaj mi je, oddaj” -  jęczał – „na pewno komuś bardzo pomogą”. Zapomniał tylko, że Czarownica głupia nie jest i czytać w myślach potrafi.

Ona sama nie raz i nie dwa miała ochotę wykorzystać te przepisy we właściwy dla nich sposób. Ale po co? Czy jeśli zniknie ludzkość, znikną wszystkie jej problemy? Czarownica jest już stara i pamięta jak dawno temu też wytruła wszystkie dinozaury, bo co rusz niszczyły jej chatkę. Pytanie brzmi czy jeśli teraz wytruje ludzkość to czy na pewno po niej pojawi się jakiś lepszy gatunek?

poniedziałek, 16 lipca 2012

4 minuty

Terapia turnusowa z Madzią (lat około 7). Młoda próbuje

zwiać.

K: Madzia, mamy jeszcze 4 minuty i zamierzam je

wykorzystać.

M: A ja nie


o!:)

Atrakcje tygodnia, czyli o tym jak się nie nudzić

Na turnusie atrakcji dostarczają nam i dzieci, i rodzice. Chyba na żadnym jeszcze tylu ciekawych przypadków nie miałam: a to jedzenia za mało, a to za dużo, a to za słone, a to za mało słone, a to pociąg za blisko torów jedzie, a to wreszcie nocne ucieczki i powroty.

Za kilka dni wstawię kilka zdjęć stąd :)

piątek, 13 lipca 2012

Gdzie kucharek sześć...

Nie wyrabiam. Fizycznie jest OK, ale psychicznie.... A, do licha, wiedziałam, że jeśli jedzie gdzieś za dużo bab, to nie jest dobrze. WIEDZIAŁAM!!!;/

koszmar.

Tchórz jestem, o!;/

poniedziałek, 9 lipca 2012

Obóz: 1st day

Aga (terapeutka): i jak? wyspaliście się Państwo?
Pani: nie.... te pociągi jeżdżące obok, ten szczekający pies, te grzmoty w nocy... no spać się nie dało! (chwila zastanowienia) nie mogłaby Pani czegoś z tym zrobić?

Nieprzyzwoita

Ania (7 lat) i Tomek (3 lata) są uczuleni na truskawki.

Ania: Mama nie może nam dawać truskawek, bo jak nam

daje to jest wtedy taka... no...nie... nie...o! nieprzyzwoita

jest!

Tomek: No.. i nie jest nieprzyzwoita z tatą. Tylko z panem

od truskawek.

Widok Mamy stojącej z tyłu i wpatrującej się ze

zdziwieniem w dzieci, a potem skręcającej się ze śmiechu -

bezcenny :)

18latka

Siedziałam i rozmawiałam sobie kulturalnie z Wiktorią (8 lat).

Dziewczynka mówi cicho i bardzo niewyraźnie.

Ja: Ale, Wika, mów głośniej, bo Cię w ogóle nie słyszę.

W: No wiem, wiem... Ty jesteś jak mój dziadek: stara i

głucha.

:)

O mleku

Myślałam, że takie rzeczy tylko w kawałach z długa brodą.

Ale dziś usłyszałam na żywe uszy:). Ala (7 lat) miała

rozwiązać arcytrudną zagadkę, której to rozwiązaniem była

KROWA. Chciałam jej trochę podpowiedzieć...

Ja: A skąd się bierze mleko?

Ala (zaskoczona pytaniem): z kartonu

Ja (będąc pewna, że to głupi żart): a w kartonie?

Ala: no pan nalewa

Ja (przerażona): a skąd bierze je pan?

Ala (spokojna): no... eee... kupuje

Ja (z nadzieją): A gdzie?

Ala:.. w Tesco.

Kula mać

Ja do Mamy Piotrusia: proszę przy nim uważać, bo mały

strasznie szybko wszystko łapie. Dzisiaj mi powiedział "nie

udało mi się, kula mać!"

Mama (zupełnie serio): tak, też zauważyłam, że [w] jeszcze

nie mówi.

Jak zwykle nie mam pytań:)

Biuro Dawida

Dawid (4 lata): a może pobawimy się w biuro? Ty będziesz

faksem, a ja drukarką.

WTF???

Z miłości

Kuba (5 l.): A ma pani dzieci?

Ja: Nie mam

Kuba: A ma pani męża?

Ja: Mam

Kuba: A kocha go pani?

Ja (zastanawiając się czy to przesłuchanie): tak, kocham

Kuba (pewnie): no to niedługo będzie pani miała dzieci

Ja: Ale jak to?

Kuba: no nie wie pani? przecież dzieci się biorą z miłości! :)

Reranie

Dzisiejsze, ale opowiedziane przez Mamę Karolka (4l.). Otóż

rzeczony Karolek [r], [l] nie mówi, zamiast tego wszędzie

wstawia [j]. Mama z Karolkiem chodzą do kościoła. Pewnego

dnia poszli do innego, większego, bardziej przestronnego.

Karolek, aby obejrzeć dokładnie cały kościół, obracał się kilka

razy dookoła własnej osi. Aż w końcu stanął tyłem do

ołtarza, zadarł głowę do góry...zaniemówił i w końcu:

- Mamo, popać! ale chóJ!

Randka z Kubą

Kuba (l.3) baaaaaaaaardzo znudzony powtarzaniem wyrazów

na [sz]: "A może pójdziemy do galerii?"

Ja: "My?? Kubuś?? A po co?

Kuba: "Na kawę"

Ja: "Chętnie :) Czyli zapraszasz mnie na randkę, tak? A

kiedy?"

Kuba: "W piątek po przedszkolu" :)

Ja: Kuba, jak się nazywa żona słonia?

Kuba (3,5l): ...y... słonica

Ja: Super! A jak się nazywa mąż słonicy?

Kuba:...y... słoniec??

Gwiazdki

Ja maluję "coś" kredkami

Ania (l.5.): co to? o, gwiazdy!

Ja: skąd wiesz?

Ania: bo wiem :)

Ja: Ładnie mi wyszły, prawda?

Ania: Nie, ty nawet nie umiesz porządnie malować!

ech...