czwartek, 23 stycznia 2014

Śpiewamy piosenki i mówimy wierszyki, czyli rzecz o ciągach zautomatyzowanych

Dzisiaj blog i vlog. W sumie: piszę i gadam o tym samym, Wasz wybór zatem czy wolicie poczytać czy posłuchać ;)

Ciągi zautomatyzowane - to taka trudna teoretycznie fraza, ale bardzo łatwą rzecz oznacza ;) Ciąg zautomatyzowany to taki ciąg, który jest tak głęboko zapisany w naszej głowie, że nie sposób go wymazać. 



Ciągi można podzielić na uniwersalne (czyli te, które zna większość ludzi) i indywidualne (czyli nasze własne osobiste).

Do ciągów uniwersalnych zaliczamy m.in.:
- liczenie od 1 d 10,
- alfabet,
- nazwy dni tygodnia,
- miesiące,
- "Sto lat",
- znane modlitwy, np. "Ojcze nasz",
- wierszyki z dzieciństwa, dla dzisiejszego pokolenia 50+ to "W pokoiku na stoliku..."

Do ciągów zindywidualizowanych należą te wiersze, frazy, sekwencje, piosenki, które wbito nam w pamięć jako dzieci. Dlatego dla naszych dziadków (a przynajmniej tych ludzi w wieku moich dziadków, z którymi miałam przyjemność pracować) ciągami są piosenki wojenne, np. "Czerwone Maki na Monte Cassino.." (prywata: Małgosia pamiętasz, jak się przy tym pani Jadwiga popłakała?!) czy "Wojenko, wojenko..". Ale nie tylko, bo też frazy z Barei - najwięcej z "Samych Swoich" ;)
Ciągiem zautomatyzowanym dla niektórych z nas jest także nasz adres z dzieciństwa, jeśli mieszkaliśmy w danym mieście dostatecznie długo.

Po co nam ciągi w życiu? Teoretycznie po nic. Ale przydają się jako baza językowa później, na starość, kiedy dotyka nas niemożność mówienia. Pomagają też w terapii jąkania i koncentracji uwagi.

Jak uczyć ciągów?

Banalnie!
Śpiewajcie z dzieckiem, mówcie z nim wierszyki, uczcie od małego dni tygodnia (choćby to miała być wyliczanka). Przecież śpiewać każdy może :P Pamiętajcie też, że piosenka szybciej zapada w pamięć, kiedy oprócz ruchu warg wykonujemy ruchy ciałem. Tak jak np. w "Moja Ulijanko". Tam akurat gesty są wymuszone przez tekst. Poćwiczcie, warto.

I jeszcze jedna prywata: Kinko! Dlaczego się nie odzywasz już?! Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak zaczęłam się martwić... :(



5 komentarze:

Ja się wychowałam na wierszyku "W pokoiku na stoliku..." i daleko mi do 50+ ;)

Wzruszenie pani Jadwigi upamiętniłam nawet w pracy magisterskiej, więc jakbym mogła zapomnieć :)

G.

@ miraga - no ja też znam.. ale wiem, że wiele osób nie zna.. serio.

@Małgosia - :))

Te ciągi bywają zmorą, kiedy nauczyciel tłumaczy rodzicowi, że dziecko nie liczy, a ten uparcie udowadnia "Jasiu no pokaż pani jak ty ładnie liczysz" i Jaś zaczyna 1, 2, 3, 4,...,10,...,20 itd

Pamiętanie i wypowiadanie nie zawsze równoznaczne jest rozumieniu :) Na demencję i Alzheimera polecam Yogę i aktywne ćwiczenie umysłu (np. czytanie książek czy zajęcia na Uniwersytecie III Wieku) ;)

Większość afatyków ma zaburzone także czytanie i pisanie :( o mowie nie wspominając (lub rozumienie lub jedno i drugie), więc uniwersytet nie pomoże :(

Prześlij komentarz

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wyraź je :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.