środa, 30 kwietnia 2014

Kot ma ospę, czyli odwracamy sylaby.

O odwracaniu sylab pisałam już nieraz. Było i w odwróceniach i w naleśnikach. Poszukajcie:) Ale cały czas z nową siłą wraca do mnie pytanie: JAK UCZYĆ SYLAB ZAMKNIĘTYCH?
 
To jeszcze raz od początku :)
1. Sylaby zamknięte wprowadzamy na III etapie nauki czytania. Czyli równocześnie z dwuznakami.
2. Zaczynamy od sylab pierwszych, czyli tych z P, M, L.
a) AP, OP, EP, IP, UP, YP,
b) AM, OM, EM, IM, YM, UM,
c) AL, IL, YL, OL, EL, UL.
Póki co proste prawda :)
3. Przypominamy sobie ze szkoły co to są spółgłoski dźwięczne (b, d, g, z, dz, w, ż, dż, ź, dź) i uświadamiamy sobie, że - w języku polskim - jeśli stoją na końcu pewnej frazy nigdy nie są dźwięcznie wypowiadane. W praktyce oznacza to, że mówimy [chlep], [óf], [wąsz]
4. Powyższe przypomnienie potrzebne nam jest do uświadomienia sobie, że spółgłosek bezdźwięcznych w sylabach nie uczymy. Czyli nie ma AB, OB itp.
5. Kiedy dziecko opanuje AL, OL, EL można próbować podawać mu inne sylaby zamknięte ze zbiorów dalszych np. AK, ES. Jeśli opanowało regułę odwracania, bez problemów przeczyta inne sylaby zamknięte nie patrząc na zdziwienie mamy :) Tak jak zrobiła to Pola na kocie:)

Kot ma ospę - pomysł inspirowany
Anią.
1. Malujemy kota. U mnie pyszczek. I piszemy na tymże pyszczku sylaby otwarte.
 
 
2. Wycinamy z kolorowego papieru "cętki' i na tych cętkach piszemy sylaby zamknięte pasujące do sylab otwartych na kocie.
 
3. Pokazujemy dziecku sylabkę na cętce: "Popatrz to IT. Co pasuje do IT?". Jeśli dziecko nie zna odpowiedzi, pomagamy mówiąc: "Do IT pasuje TI. Gdzie TI?".
 
4. Kładziemy cętkę sylabą do dołu na kocie:)
 
5. Bierzemy kolejną cętkę. "Popatrz to AK. Gdzie pasuje?".. Znów można podpowiedzieć, po trzeciej podpowiedzi (trzeciej sylabce)  statystyczne dziecko zrozumie regułę odwracania. Jeśli nie - oznacza, że jego percepcja wzrokowa nie jest jeszcze na to gotowa, więc cierpliwie podpowiadamy dalej. Bowiem równie ważną rzeczą jest odnajdywanie sylab na kocie:)
6. Kot ma ospę :)
 

2 komentarze:

Ojej... Twój kot rzeczywiście na zdrowego nie wygląda...
Ale pomysł kradnę :)
kasia g

Oj tam, oj tam :)
Nie jestem Picasso, niestety :P

Prześlij komentarz

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wyraź je :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.