poniedziałek, 7 października 2013

Jak papuga, czyli o powtarzaniu

"Pani Kasiu, ja próbuję z nim te wszystkie ćwiczenia robić, ale on nie chce powtarzać!" Słyszeliście to kiedyś? Powiedzieliście to kiedyś? Założę się, że nie raz. Staram się zawsze dopasować ćwiczenia domowe do dziecka, ale nie zawsze się to udaje. Cóż - moja kreatywność też ma granice. I pal licho, jeśli dziecko nie powtarza jednego, dwóch ćwiczeń. Mówi się trudno, powtórzy coś innego. Ale co jeśli nie powtarza nic? Często odwiedzają mnie rodzice, którzy widzą swoje roczne, półtora roczne maluchy niegaworzące. Dlaczego? Dlatego, że dziecko NIE POWTARZA NIC.
 
Naśladownictwo, czyli powtarzanie jest najprostszą metodą uczenia się. Mały człowiek ok. 3 m-ca życia zaczyna powtarzać. Niemowlę uśmiecha się do mamy reagując na jej uśmiech czy też próbując podnieść rączkę w kierunku ręki taty. O ile łatwiej jest wykonać ćwiczenie na WF, które najpierw nauczyciel pokaże?
Dlaczego 3latek nie powtarza? Założywszy, że owy 3latek (2latek nawet!) ma w pełni zdrowy aparat mowy (czyli zero wad anatomicznych w obrębie jamy gębowej) oraz żadnych zmian neurologicznych w okolicach płata skroniowego oraz na drogach nerwowych łączących mózg z ustami i językiem? Prawdopodobnie dlatego, że nie jest jeszcze gotowy. Prawdopodobnie nie umie powtarzać prostszych czynności niż mówienie (a mówienie, muszę Wam powiedzieć, to mega skomplikowany proces).
 


Wracając do powtarzania: dziecko najłatwiej uczy się przez ruch. Czyli za Chiny ludowe nie powtórzy po Tobie "gżegżółka", jeśli najpierw nie zrobi z Tobą pajacyka, nie zagra na bębenku czy nie pokoloruje obrazka taką techniką jak Twoja. Cała filozofia - młody człowiek najpierw powtarza ruch, potem mowę. Między innymi dlatego szybciej się uczy chodzić niż mówić pełnymi zdaniami ;)

A jeśli zatem nie chce po Tobie powtarzać, to co zrobić? Zachęcić go :D
 
Jak? Tak jak dziecko lubi najbardziej, droga Mamo. Układajcie wieżę z klocków (takie same kolory na odpowiednich poziomach wieży! Naśladownictwo!), układajcie sekwencje, pociągi, naczynia w zmywarce. Wszystko, byle dziecko powtarzało po Tobie dokładnie tak samo! (Oczywiście zgodnie z jego możliwościami, np. jeśli malujecie koło, a jemu wychodzi jajko to jest ok. Jeśli jednak ono schematycznie po kole maluje drugie, a potem auto - to już nie jest powtarzanie).
 
Dzisiaj poniedziałek, więc czas na kuchenną logopedię. Powtarzanie na .. wzorach na gofrach :) Inspiracja Olą - małą 3latką pozostawioną u mnie w weekend na 2 godziny. Zupełnie wzorowo się rozwijającą.
 
Do tych zajęć potrzebne były nam:
a) dżem - roboty babci. Prawie bez cukru :))
b) jabłka pokrojone w kostkę,
c) cukier puder; u mnie "rozmoździerzowana" stewia,
d) ohydna sklepowa chemiczna bita śmietana w sprayu (uwielbiam, no co poradzę??!! :D). Możecie zrobić własną, a wtedy potrzebna będzie Wam jeszcze wyciskarka do kremów do tortów. Albo strzykawka ;)
 
Do dzieła zatem!! :)
1. Kładziemy na talerzyku gofra i kombinujemy :)
 
2. Najprościej jest rozsmarować na nim dżem. Najłatwiejsze motorycznie zadanie dla dziecka. Więc najpierw ja smaruję swojego, potem Ola swojego. I jemy :)
 
3. Teraz trudniejsza sprawa: przesiewamy stewię i wcinamy gofra z cukrem pudrem. Stewia Oli była wszędzie, ale nie na gofrze;))
 
4. A teraz robimy miny z bitej śmietany :)

5. A teraz zamieniamy role: Ola robi gofra dla mnie, ja miałam powtórzyć. Ale coś mi "nie wyszło";) Oli wersja to wersja hard ;) Bita śmietana i jabłko. Dzięki Bogu to dla mnie, bo mama Oli chyba by nie przeżyła takiej ilości bitej śmietany.

6. A na koniec pomieszanie z poplątaniem :) Minka najpierw była narysowana na kartce, potem Ola powtórzyła wzór na gofrze. Dodatków żałowała jak widać ;))

Zabawa oczywiście pierwszorzędna, smaczna również.
Od siebie dodam, że zawsze byłam łasuchem strasznym i moja Mama wie, że jak Kasia przyjeżdża to schowek na słodycze trzeba albo zamknąć albo dobrze zaopatrzyć ;) Od kilku lat jednak nie jestem już największym słodyczożercą w rodzinie. Pobija mnie mój własny mąż ;)) Pamiętajmy jednak o umiarze w jedzeniu cukru!
 
Kończąc tematy kuchenne: Mamo, Tato zwracaj ogromną uwagę na to czy Twoje dziecko powtarza, naśladuje Twoje ruchy. Jeśli nie - baw się z nim w powtarzanie, wykonuj powtórzenia jego rączką, ciałem, tak aby zrozumiał o co chodzi. Bo bez papugi ruchu będziesz mieć w domu absolutną ciszę.

EDIT: W zakładce "Cykl" właśnie powstała nowa kategoria "Logopedia w kuchni". Nie mogłam się powstrzymać ;)

10 komentarze:

Super! Aż zgłodniałam :)

u nas powtarzanie właśnie na topie: z Klarą kosi kosi, sroczki i inne a z Dominikiem sekwencje ruchowe. Chyba zaproponuję mu jakieś zabawy kuchenne tego typu, bo kucharz i łasuch z niego :-)

Wczoraj doszłyśmy z koleżanką do wniosku, że w każdym gabinecie logopedycznym powinna być kuchnia. Bo któreż dziecko nie lubi się w kuchni bawić?? :)) (zbuntowana nastolatka nie wlicza się w kategorię "dziecko" :P)

Jak długo może trwać terapia w zakresie: "zrób tak jak ja"? Ćwiczę teraz z takim 2,5-latkiem właśnie naśladowanie, ale ciągle robie zadania jego ręką... Pokazuję, zachęcam, widzę czasem jakieś drobne drgnięcie w temacie, ale mały nic nie powtarza. Nie naśladuje i już. Mama ćwiczy codziennie wg met. krak. i jest mocno zdeterminowana. Mały sporo potrafi, ale robi tylko to, co sam chce. (oczywiście brak mowy) Pracujemy drugi miesiąc.
Pozdrawiam
KasiaG

Kasiu,
tak długo aż zacznie powtarzać. Jak nie chce czegoś zrobić, robię zadanie rączką dziecka. Chyba że wiem, że dziecko potrafi to zadanie zrobić doskonale (bo zrobił to wcześniej X razy), to zmieniam rekwizyty i idę etap wyżej, ale w tej samej aktywności. Ale z drugiej strony: jeśli zrobił już jakieś zadanie po tym jak mu je pokazałam, to znaczy że powtarzać umie. Pytanie dnia zatem: gest wskazywania palcem jest?
Ciekawa jestem czy umie naśladować mamę w innych czynnościach: myje garnki tak jak ona, bawi się autami tak jak ona, robi kanapki tak jak ona, bawi się mąką tak jak ona?? Czy on w ogóle nie umie naśladować czy też nie naśladuje na zajęciach? Bo to podstawowe pytanie:D

O właśnie, gapa ze mnie... Nie ma gestu wskazywania palcem, naśladowanie w "domowych" czynnościach - mama mówi, że jest. Ćwiczymy np. wrzucanie klocków do pojemników z głośnym okrzykiem (np. iiiii!) - po 20 moich okrzykach zdarza się, że powtórzy delikatnie iii...
Zadałam pytanie: jak długo może to trwać, myśląc o tym, kiedy (czy w ogóle) można myśleć, że naśladowanie się nie pojawi. I co wtedy.
Dziś Mały pierwszy raz sam ułożył przecięty po linii pionowej obrazek, wcześniej robiłam to jego ręką. Nie ma mowy o dobieraniu takich samych obrazków, wydaje się, że nie rozumie o co mi chodzi (pokazuję, potem robię jego rączką). Większość ćwiczeń, to ćwiczenie linearności. I naśladowanie na przeróżnych tematach.
Pozdrawiam ciepło - KasiaG

Kasia, przyznam szczerze, że konsultowałam z Elą z Dwujęzyczności odpowiedź, bo NIGDY nie spotkałam dziecka, które nie nauczyło się naśladować. Stwierdziłyśmy, że czasem to bardzo długo trwa (najdłuższy znany Eli przypadek - 4 lata), ale się udaje.
A Twój pacjent zaczyna powtarzać!!! Krótkie iii to naśladowanie. Uda się!!!
Dobieranie takich samych obrazków to jest trudne zadanie jak nie wiem co! Musi je zrozumieć :)) i zrozumie, jak nadal będziecie ćwiczyć! :)
Cierpliwości i wytrwałości! Tobie i Mamie życzę! :))

Bardzo dziękuję, już mi lepiej :))
KG

Nie do wiary, odgrzebałam "przypadkiem" swoje żale z października i dla dobra sprawy muszę dopisać, że mój pacjent dobiera obrazki parami i układa obrazek rozcięty na 3 kawałki. Praca jest żmudna, ale rzeczywiście posuwa sie do przodu... Mowy wciąż nie ma, ale jest fachowe MTG i zaczyna się ...chyba można powiedzieć, że gaworzenie :) czasem jakaś sylaba, sporadycznie "DA" w miejsce "daj". Fajnie, nie?
Pozdrawiam
KasiaG

Prześlij komentarz

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wyraź je :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.