niedziela, 30 czerwca 2013

O oczach potworzych i nowych słowach. O odwracaniu wzorów.

Wracam na chwileczkę do mądrości z zajęć. Zresztą nie mogę nie wrócić po wiadomości, którą dostałam od Ewki.

Wczoraj na zajęciach z jednym takim fajnym ośmiolatkiem pozwoliłam sobie wykorzystać Twoje pomysły ćwiczeń z oczami i potworami. Młody był zachwycony.
W pewnym momencie 
Młody: Ale to Pani super fajne wymyśliła! to się aż chce robić!
Ewa: To nie ja, to pomysły mojej internetowej koleżanki logopedki
Młody (do mamy): no widzisz mama, jak ja Ci mówię, że Internet jest pożyteczny,  to Ty tylko "nie i nie"


A przed chwilą otworzyłam maila od rodziców dziewczynki, która była u mnie TYDZIEŃ temu na diagnozie. Mała po TYGODNIU pracy mówi aż o 3 słowa więcej!! W tym "mama"

Świat jest piękny!


PS. Chcę do Polski, bo tam ciepło!!!

piątek, 28 czerwca 2013

Szeregi i relacje

Właśnie spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że jest 12.00. Czas zatem skończyć leniuchowanie, a zabrać się do "prawdziwej" roboty. Czyli albo napisać notkę albo umyć naczynia ;) A ponieważ bardzo lubię mojego męża, więc przyjemność umycia brudnych naczyń pozostawię jemu ;)

Przedstawię dzisiaj problem szeregowania i relacji. Podczas ćwiczeń tychże dziecko uczy się m.in. abstrahowania reguł, liniowego uporządkowania (także chronologicznego) oraz zasad porządkowania.

Szeregowanie
to nic innego jak "ustawianie" czegoś w  kolejności od -do. Znamy takie ćwiczenia głównie z matematyki.
Najprostsze z nich to szeregowanie od najmniejszego do największego
lub od największego do najmniejszego
 Oczywiście działamy w taki sam sposób jak przy sekwencjach:
- dziecko powtarza po nas szereg,

- dziecko kończy szereg,

- dziecko uzupełnia szereg
Można szeregować od najmniejszego do największego, od najciemniejszego do najjaśniejszego, od najstarszego do najmłodszego, od najbrzydszego do najładniejszego i odwrotnie, i jak tam jeszcze kto ma pomysł byle szereg miał sensowną regułę, którą zrozumie dziecko (czyt. dla dwulatków szereg od larwy do motyla nie jest odpowiedni;)).
Szeregiem jest również domykanie rysunku (od kreski do kwadratu)
a) tematycznie


b) atematycznie

Ważne są trzy zasady:
1. Trzymajmy się zasady wyżej przytoczonej o kolejności układania szeregu (naśladowanie, dokończanie, uzupełnianie)
2. Układamy ZAWSZE od lewej do prawej strony
3. Wzory tematyczne (najpierw kolorowe, potem czarno-białe) i atematyczne

Relacje
to umiejętność znajdowania różnic, w fazie ćwiczeń - między obrazkami.
Na pewno znacie te wszystkie ćwiczenia z gazetek dla dzieci: znajdź 5 szczegółów, albo który krasnal/ptak/kogut nie pasuje do reszty. Takie zadania są także w testach dla dorosłych
Który obrazek nie pasuje do pozostałych??

I tak jak, Wy, drodzy Państwo, musicie się chwilę zastanowić nad powyższym, tak dzieci często nie dostrzegają różnic między tymi trzema kotami:
 


 Najłatwiejszą relacją jest relacja JEST - NIE MA
 
 

Relacje przestrzenne
to umiejętność ocenienia przez dziecko GDZIE znajduje się obiekt. Jak zazwyczaj najpierw ćwiczymy na materiale tematycznym



a potem atematycznym:
Dzięki nim uczymy stron prawa-lewa, dół-góra, przed-za, między-obok, nad-pod.

 
Relacje przyczynowo - skutkowe i czasowe
Kiedy dziecko opanuje już umiejętność szeregów i relacji nadejdzie czas na nauczenie go "posługiwania się czasem". Pierwszą najłatwiejszą historyjką czasową jest relacja JEST - NIE MA. Zaraz potem dochodzi pytanie: dlaczego?
 
Obrazki powinny być ułożone od lewej do prawej. Mam z tym problem natury.. edytorskiej ;/ Zwróćcie uwagę, że historyjkę już podpisuję. To tylko czasowniki i to te globalne, ale to pierwsze zaczątki nauki czytania.
Oczywiście potem historyjki już są trudniejsze, wieloelementowe, z większym stopniem zaawansowania (np. dziewczynka idzie na łąkę, dziewczynka zbiera kwiaty, dziewczynka niesie kwiaty, dziewczynka daje kwiaty mamie). Z tego co się orientuję świetnie w roli takich ćwiczeń sprawdzają się polecane gry Mamoko.
Jak we wszystkim: jeśli dziecko nie umie samo ułożyć historyjki pokazujemy mu, jak to zrobić i prosimy o powtórzenie, potem o dokończenie i uzupełnienie historyjki. Samodzielne układanie jest etapem ostatnim. Ale najtrudniejszym jest OPOWIEDZENIE historyjki!!
Ale o tym jeszcze będzie ;)
 
 
Podsumowując
zadania szeregów i relacji możemy bardzo łatwo utworzyć sami: na kartce papieru, w paincie czy aparatem fotograficznym. Zadania te są tak łatwe, że rodzicom często nie przychodzi do głowy, iż ich dziecko może tego nie potrafić. Jednocześnie musimy zauważyć, że są to pierwsze ćwiczenia matematyczne naszych dzieci, podczas których poznają one pojęcie wielkości czy wielości.
 
Nie mam dzisiaj wielkiej weny do pisania, dlatego mam wrażenie, że post jest w innym tonie niż zazwyczaj. Ale może się mylę? Oceńcie sami :) Następnym razem jednak będę pisać z weną, a nie dlatego, że napisałam, że napiszę w piątek :D:D:D
Na koniec nie mogę się oprzeć, żeby nie pokazać Wam historii obrazkowej pewnego wydawnictwa dla dzieci!!!!!:)
 
Dla tych co nie mają czasu:)
1. Relacje przestrzenne i czasowe, M. Korendo, wyd. WiR
2. Szeregi i sekwencje, M. Korendo, E. Ławczys, A. Fabisiak, wyd. WiR
3. Relacje, szeregi, sekwencje, J. Cieszyńska, A. Dębicka - Cieszyńska
4. Inne gry, o których pewnie nie wiem ;)

środa, 26 czerwca 2013

Żółte-czerwone-pomarańczowe, żółte-czer.... sekwecje

Zbieram się do tego tekstu już od rana. "Napisz o sekwencjach!", ... no napiszę, napiszę... tylko co napisać, skoro to takie łatwe, proste i tak szalenie oczywiste, że aż zastanawiam się czy pisać jest co.
ALE! Ponieważ nie każdy pracuje z dziećmi i nie dla każdego rzeczy oczywiste są oczywiste, a ja piszę bloga "tak fajnie łopatologicznie" (J. :*), to będzie o sekwencjach.
I w ten sposób mam wstęp za sobą ;)
Co to jest sekwencja?
Sekwencja to uporządkowany ciąg znaków i symboli (nazw, zdarzeń) stanowiący strukturę układu, systemu. Występowanie kolejnych elementów wynika z określonej reguły lub formuły.
W praktyce sekwencją jest zarówno wyraz KOT (ciąg liter), jak i kod paskowy na opakowaniach (ciąg znaków) czy też liczba PI (zwłaszcza cyfry po przecinku).
Po co ćwiczyć sekwencyjność?
Umiejętność myślenia sekwencyjnego to umiejętność stosowania reguł i dostrzegania związków między wszystkimi elementami rzeczywistości, nie tylko językowymi. Z polskiego na nasze: sekwencją jest wszystko - począwszy od włożenia na siebie w odpowiedniej kolejności majtek, spodni i skarpetek codziennie rano aż do ułożenia liter w sylabę, sylab w wyraz, a wyrazów w zdania. O sekwencjach matematycznych nie wspominając.
Myślenie sekwencyjne pomaga także w wyabstrahowaniu relacji i szeregów reguł, pozwala rozwijać się mowie i czytaniu, pisaniu.
Rodzi się zatem pytanie: jak ćwiczyć z dzieckiem sekwencje? Odpowiedź jak zawsze jest ta sama - jak najprościej :)
1. Zaczynamy od zabawy
Tak jak pisałam wcześniej sekwencje są dookoła nas. Dlatego pierwszymi ćwiczeniami tychże są zabawy. Chociażby w sklep. Uczymy dziecko, że:
a) wchodzi do sklepu
b) robi zakupy,
c) płaci za zakupy,
d) wychodzi ze sklepu.
Co zatem zrobi dziecko, kiedy chce kupić w zabawie pomidora? Proste:
a) wchodzi do sklepu
b) robi zakupy,
c) płaci za zakupy,
d) wychodzi ze sklepu.
A jeśli będzie chciało kupić nową sukienkę dla lalki???
a) wejdzie do sklepu
b) zrobi zakupy,
c) zapłaci za zakupy,
d) wyjdzie ze sklepu.
A jeśli.... itd., itp.
Tak proste, że aż niemożliwe, że to ćwiczenie, prawda?? :)
Dokładnie ten sam schemat wykorzystujemy kiedy bawimy się z dzieckiem w szkołę (wejście, sprawdzenie listy, odpytanie, ocena, wyjście) czy w gości w domu (zapukanie do drzwi, zaproponowanie kawy, ploteczki (!), wyjście).
2. Ćwiczenia stolikowe
Czasem zabawy nie wystarczają. Czasem dziecko nie umie się bawić. Czasem JUŻ NATYCHMIAST trzeba wykonywać ćwiczenia sekwencji, bo od września do szkoły ;) Wtedy przydają się sekwencje stolikowe. Na początek dwu - , trzyelementowe, ale stopniowo je rozszerzamy.

UWAGA!! Należy uczulić dziecko i wszystkie sekwencje układamy w kierunku od lewej do prawej, czyli stąd || ------> dotąd || ;)
a) sekwencje wzrokowe tematyczne
W pierwszym etapie zadaniem dziecka jest powtórzyć sekwencję:

Drugi etap to dokończenie sekwencji:


W trzecim dokładamy brakującą rzecz:
b) sekwencje wzrokowe atematyczne

Działamy na tej samej zasadzie: najpierw powtórz, potem dokończ, na końcu dołóż.

Byłoby super, gdyby dziecko samo umiało utworzyć sekwencję, np. podczas budowy wieży z klocków (czerwony, żółty, zielony, czerwony, żółty...).
Dużo trudniejszą umiejętnością (tak trudną, że aż nie trzeba jej ćwiczyć) są sekwencje wzrokowe dwutorowe. Pokażę na materiale atematycznym... będę rysować;)
I co dalej, proszę Państwa? ;)
Wiem, wiem, że wiecie:)
Sekwencje nie są tylko wzrokowe. Przy stoliku można ćwiczyć także sekwencje słuchowe:
a) wersja dla młodszych:
b) wersja dla starszych

3. Sekwencje ruchowe
Tu demonstrować nie będę ;), ale któż z nas nie zna zabawy w "Pajacyka" czy "Pani Zo-zo-zo"?  A może pamiętacie Mamy "O mone, mone, mone"?? :)) To też świetny przykład na sekwencję ruchową. Innymi znanymi ćwiczeniami są:.... aerobowa "szóstka" i słynny "Skalpel" Ewy Chodakowskiej (tak, tak ;P). Więc droga Mamo, jeśli ćwiczysz.. pozwól dziecku z Tobą:)

4. Inne sekwencje tu nieopisane to szeregi i relacje oraz związki przyczynowo-skutkowe i chronologiczne. O nich jednak chciałabym napisać w piątek, dlatego dzisiaj pozwolę sobie o nich nie mówić ;)

Sekwencje w życiu codziennym

Jak już pisałam: ćwiczenia sekwencji można robić wszędzie. Pamiętacie galaretki Evy?  To też sekwencja.
Sztućce można ułożyć w sekwencję

a potem od razu je skategoryzować wkładając do odpowiednich przegródek w szufladzie.
Kolory też są wokół nas ;)
Nawet gotując używamy sekwencji (mięso, mleko, jajko, bułka, płatki)
:D:D:D:D
Więc: od kiedy Wasze dzieci uczą się sekwencji??

Dla tych mniej kreatywnych, zapracowanych lub nie lubiących bawić się w manufakturę polecam "Szeregi i sekwencje" wydawnictwa WiR (A. Fabisiak, E. Ławczys, M. Korendo)

A teraz będzie prywata:
BARBRO SZ.!!! Odezwijże się na maila, skajpaja czy fejsa, bo co jestem to Cię nie ma. Martwię się!! i poczta mi się włącza, a numeru K. nie mam ;/

wtorek, 25 czerwca 2013

Pamietaj wtedy ześ szcześliwy...

Miał być post o sekwencjach, ale będzie jutro;) Dzisiaj zajęłam się nową zabawką i nawet nie zauważyłam, że już 13!!

A dla Ani (i wszystkich innych) rozwiązanie konkursu z wczoraj :)



poniedziałek, 24 czerwca 2013

Przekornie ;) o odwracaniu wzorów.

Dzisiaj będzie o odwracaniu wzorów :) A właściwie o ćwiczeniach odwracania wzorów. Teoretycznie te wiadomości powinny były się znaleźć w poście o analizie i syntezie wzrokowej. Tylko tam pisałam o maluchach. A w przeciągu tych kilkunastu dni od opublikowania tamtego postu dostałam od Was kilkadziesiąt maili o treści: "Ok, masz rację. Dzieci z opóźnionym rozwojem mowy mają problemy w szkole. Ja nie poszłam z moim dzieckiem kilka lat temu do logopedy, czekałam aż mowa sama się rozwinie (tak lekarze mówili), a teraz moje dziecko ma dysleksję. Tylko co teraz?? Bo mowa już jest ok, ale dziecko nie chce ćwiczyć dysleksji!"
Nie zawsze wiem, co to są ćwiczenia dysleksji, ale.. :)
Wiem, że w Polsce główne ćwiczenia na dysleksję to - oczywiście - ortografia. Uczenie się zasad, pisanie dyktand, kolorowe książeczki pełne zagadek ortograficznych. W sumie fajnie, bo ortografia jest ważna, ale.. to nie w tym rzecz. Dzieci dyslektyczne to dzieci, które mają problem z linearnością, z kierunkowym (przestrzennym) patrzeniem na świat. W czytaniu ich główny problem to [b] czy [p] występuje w słowie [trąba] ([trąba], [trąpa], [trąda]), a nie to czy [krul] czy też [król] jest poprawnie napisanym wyrazem. Litery do siebie podobne - to jest kłopot i wyzwanie!!
Litery do siebie podobne są w zasadzie takie same :) Różnią się tylko kierunkiem, w którym są napisane i ich ewentualnym odwróceniem. Dlatego ZAWSZE jednym z ćwiczeń dziecka  z dysleksją powinno być ćwiczenie odwracania wzorów.
Ćwiczenia dla młodszych dzieci, to ćwiczenia takie jak pokazała Ela (głównie chodzi o misia). Ale równie dobrze sprawdzają się oczy i motyl ;)
Oczy.
Pomarańczowa kreska to lustro, wzdłuż lustra malujemy dwie pary oczu (tylko "białek!"). Z jednej strony w "białkach" malujemy źrenice spoglądające na lustro. Pytamy dziecko: "Jak widzi Ktoś oczy w lustrze?".
Zadanie sprawdza się od 6 lat wzwyż. Z niewiadomych przyczyn dziewczynki lubią malować kolory nad oczami po zakończonym zadaniu ;) 


Pierwsze Oczy 6letniego Maćka. Totalnie "od czapy", jak stwierdziła Mama.

Motyl.
Ćwiczenie, które każdy z nas zna, tylko niekoniecznie wie, że jest ćwiczeniem. Kolorujemy pół motyla, drugie pół koloruje dziecko. Ważne, żeby kolorowało go symetrycznie do naszej części.

Motyl 4letniego Adama.

Potwory
Kolejnym ćwiczeniem są Potwory. Ćwiczenie jest przeznaczone dla dzieci starszych. Na moich zajęciach dawałam je 6latkom w wersji prostej, aż do 13latków w wersji mniej prostej ;)


Potwora maluje się tak:
Zadaniem dziecka jest odbić ten sam kształt wzdłuż niebieskiej linii. I absolutnie nie należy brać sobie do serca napisu "4latki" na górze strony, bowiem ten kształt zrobią 6latki najwcześniej.
Na gotowym potworze malujemy oczy nos, rogi czy co tam chcemy:) Żałuję, że nie mam tu przy sobie całej kolekcji Potworów dziecięcych, bo niezły album by wyszedł :)
Potwór Antka (10 lat). Niebieska strona moja, druga strona Antka poprawiana przeze mnie na brązowo.


A tu mój ulubiony Potwór Maćka zrobiony w ramach pracy domowej ;) Mama nie miała serca go poprawiać, ja też nie, niestety..

Kontrasty.
Ćwiczenie chyba najłatwiejsze do wykonania. Jednocześnie jest to ćwiczenie dla dzieci, które znają i rozumieją słowo "kontrast". Zadaniem dziecka jest pokolorowanie kratek "odwrotnie". Pamiętać należy tylko o jasnym wytłumaczeniu delikwentowi na czym ćwiczenie polega! (Już widzę, że u mnie można sądzić, że to kolejne odbicie lustrzane ;/)



Rzuty.

To moje ulubione ćwiczenie z matematyki ;) W przypadku dziecka z dysleksją nie robimy tego ćwiczenia dokładnie matematycznie (czyt. cyrkiel nie będzie potrzebny), ale zasada jest taka sama: odbić wzdłuż osi symetrii pionowej i poziomej.

GADERYPOLUKI
Pamiętajmy jednak, że najważniejszym ćwiczeniem dysleksji jest czytanie! I dalej będę się upierać przy sylabach:) Ale ponieważ dla niektórych czytanie "jest nudne" zawsze można pobawić się w GADERYPOLUKI. Zabawa przeznaczona jest dla starszych dyslektyków;)



Zabawę znam jeszcze z czasów zuchowskich. Daaaaaaaaawno temu w trawie;) Polega na zamianie znaków w wyrazach według kodu GA-DE-RY-PO-LU-KI.  I tak literę A zamieniamy G, E na D i odwrotnie itd. KASIA piszemy jako IGSKG (liter nie występujących w kodzie nie zmieniamy). Oczywiście kod nie nadaje się do czytania!! Należy na niego spojrzeć, rozszyfrować i dopiero czytać.
Można również skreślać odszyfrowane wyrazy.
Tomek miał problem z podzieleniem KOLUMB na sylaby :P

A na koniec konkurs dla wszystkich :)

Co zaszyfrował Leo??



Rozwiązanie następnym razem do wygrania własna satysfakcja :)
EDIT: Przepisuję z kartki, bo podobno się nie doczytujecie:P
IKDER NG EZIDCIP PGTRZYSZ SWPJD,
ITÓRD JDST MĄEYD NGE SWÓJ WKDI
PGMIĘTGJ WTDER ŻEŚ SZCZĘŚUIWR
K ŻD TP SZCZĘŚCKD JDST

Do ćwiczeń odwracania wzorów dla dzieci starszych przydadzą się:
3. Mandale M. Kraszewskiej (te, które podaję to tylko przykład)






czwartek, 20 czerwca 2013

Kubiś

Ten Mały miał w ogóle nie mówić. Nic a nic.

Cytując za Mamą Kuby: "Historia Kuby mogłaby się zakończyć w dniu jego narodzin. Jednak upór lekarzy i samego chłopca sprawił, że Kuba jest dzisiaj z nami.  W prezencie na pierwsze urodziny Kubuś otrzymał opinię lekarską: miał nie mówić, nie chodzić, tylko leżeć w łóżku i się ślinić. Niechciany prezent miał być jego fatum przez całe życie."
Nie będzie o chodzeniu, bo się na tym nie znam. Wiem, że gdyby nie Magda i Basia - dwie świetne terapeutki, byłoby kiepsko. Wiem, że dzięki Tomkowi Pogonowi Kuba ma szansę na bieganie...
Ja, jako logopeda już z nim nie pracuję. Dlaczego? Otóż dlatego:

Nagranie sprzed roku z hakiem. Młody miał lekko ponad trzy lata. Nagrywane specjalnie dla cioci nie wierzącej w [sz] i [cz] u trzylatka:)) Teraz mówi dużo lepiej, czasem brakuje mu powietrza, ale niestety jest to spodowane jego postawą i napięciem mięśniowym. Tu go macie: Kubuś zaprasza

Mam dzisiaj wyjątkowo mało czasu, więc powiem tylko jedno: gdyby Mama Kuby czekała, aż mały się "rozgada" albo nie zrobiła nic, kiedy chłopiec miał dwa lata, być może lekarska diagnoza by się sprawdziła. Dlatego właśnie uważam, że nie ma sensu czekać na cud. Bo cuda z opóźnionym rozwojem mowy zazwyczaj mają dość poważne konsekwencje w szkole. Ot co ;)

PS. Szalony operator całuje Kubiszona ;) I standardowo czeka na tę kawę w piątek w galerii ;)

poniedziałek, 17 czerwca 2013

hu-hu-ha; hu-hu-ha; czy sylaba zła? ;)

Kilka słów do poprzedniego postu

Dowiedziałam się, że nie skończyłam poprzedniego postu :) Bo podobno napisałam o maluchach, a nie o dwulatkach i cyt: "u dwulatka chyba nie ocenia pani sposobu połykania!!"

Oceniam. Sprawdzam też odruchy, budowę anatomiczną aparatu artykulacyjnego (czyli tego wszystkiego czym mówimy), oddech. I oceniam funkcje poznawcze dziecka.

Sprawdzam jego motorykę dużą i małą, analizę i syntezę wzrokową i słuchową (!), grafoperpcepcję, sposób komunikacji pozawerbalnej, rozumienie mowy, lateralizację, pamięć symultaniczną i sekwencyjną, umiejętność kategoryzacji i układania sekwencji, myślenie przyczynowo - skutkowe i orientację przestrzenną oraz czasową. Oczywiście dla każdego dziecka jest inna norma. Inne są wymagania dla dwulatka, inne dla sześciolatka.
U dzieci starszych oceniam też wady wymowy. I choć z punktu widzenia osoby postronnej to wszystko co robię, to zwykła zabawa z dzieckiem w układanie klocków, to jest to normalna ciężka praca.

Tyle w temacie. Mam w planie opisane funkcji poznawczych i zrobię to na pewno.

Czytamy

Póki co chcę napisać o czymś zupełnie innym. O czytaniu sylabami, a raczej: dlaczego sylabami. Ela tutaj opisywała jak takie czytanie działa i dlaczego jest lepsze dla dzieci. A ja postanowiłam podjąć temat, ponieważ wiem, że nadal są wątpliwości w tej kwestii. Wiem, że po tym poście nadal będą, ale postaram się napisać co wiem najlepiej jak umiem :)

Dlaczego sylaba?

Dlatego, że łatwiej jest nam przeczytać BA-NA-NY niż B-A-N-A-N-Y (By-A-Ny-A-Ny-Y). :)
A tak na poważnie:
1. Sylaba może (podobnie jak samogłoska) tworzyć samodzielną wypowiedź. Przykładem jest ACH! czy OJ!
Tak, wiem.. to jeszcze nie jest rozsądny dla Państwa argument.
2. Teraz będę się mądrzyć. Nie da się wymówić polskiej spółgłoski bez realizacji [y] w wygłosie. Nie da się i już. Dlaczego? Ponieważ podczas wymawiania spółgłosek w ponadkrtaniowej części toru głosowego powstaje zwężenie znacznie mniejsze niż w przypadku artykulacji samogłoskowej. Wpływa ono na przepływ powietrza w tej części i może oddziaływać na pracę fałdów głosowych. W praktyce oznacza to, że można je wymówić tylko w sąsiedztwie samogłosek. I tak dla jasności: mówi o tym, nie tylko J. Cieszyńska, ale także M. Bogdanowicz, P. Łobacz, D. Śledziński,
R. Gubrynowicz.
3. Wiem... wiem, że teraz bardzo się uparłeś, drogi Czytelniku, i próbujesz wypowiedzieć spółgłoski bez [y]. Też próbowałam. Milion razy! Ba! Nawet doszłam do tego, że nie słyszałam tej nieszczęsnej [y]. Ale ponieważ przekorny człowiek jestem, to się nagrałam. Kilkaset razy w ciągu długiego okresu czasu wymawiałam spółgłoski. Byłam pewna, że mówię je w izolacji. Nie! Nagranie pokazało, że nie! I choć ja bardzo nie chciałam słyszeć samogłoski na końcu słyszeli ją inni. Dlaczego? Ponieważ nie da się wymówić polskiej spółgłoski bez realizacji [y] w wygłosie. I już :)
Miałam w swojej praktyce dzieci z klas drugich, które głoskowały. Dzieci z "zepsutym" słuchem fonemowym, czyli nieumiejące odróżniać głosek podobnych od siebie. Z dziećmi tymi przez jakiś czas próbowałam czytać popularną "ślizgawką" prof. Racławskiego. Dzieci te świetnie sobie radziły z wyrazami złożonymi w całości z sylab otwartych (zakończonych samogłoską), ponieważ samogłoski znały świetnie. Nie musiały zatem "przedłużać" [b] czy [n]. Problem pojawiał się przy grupach spółgłoskowych: słowo /drgnąć/ przeczytane ślizgawką?? W życiu!! To było coś na kształt DyyyyyyyRyyyyGyyyyNooołłłłłłłĆ... i za licho dziecko nie umiało tego "złożyć" w jedno, choć wydaje się, że jedność przeczytało.

Globanie?

Tak :) Ale do czasu i określoną część wyrazów: samogłoski, onomatopeje, podstawowe rzeczowniki w mianowniku i czasowniki w 3 os. l.poj. Pokazywała ich trochę Ela tu,. Onomatopeje pokazywała też Faustyna, a Ania - jak się bawić czasownikami ;)

Tylko, że nie można uczyć czytać tylko i wyłącznie globalnie. Język polski ma tyle słów, że nawet Rada Języka Polskiego nie jest w stanie ich zliczyć. Wielki Słownik Języka Polskiego podaje 150 tys. haseł! A to przecież na pewno nie wszystkie wyrazy, jakie są w języku polskim. Posiadamy w naszym rodzimym języku zdrobnienia i zgrubienia, deklinacje, odmiany gwarowe i regionalne! Ten ktoś:
może być to chłopiec, chłopak, chłopaczek, chłoptaś, chłopaczysko, chłop, chłopisko, chłopczyna. Jednocześnie pamiętajmy, że idziemy do chłopca, rozmawiamy z chłopcem lub o chłopcu.
Tak sobie myślę, że moje imię też już było odmienione na kilkanaście różnych sposobów, że nie wiem czy chciałabym je wszystkie znać "w zapisie" na pamięć. Byłam już Katarzyną, Katarzynką, Kasią, Kaśką, Kasiunią,  Kasicą, Kasicem (?!), Kasiulą, Kasiulką, Kasieńką, Katką, Kają, Kajką (Mamo, pamiętasz?! ;) ), a popularny Kwejk zna tych odmian jeszcze więcej. Nawiasem mówiąc dobrze, że nikt mnie Kachną nie nazywał ;)

W jednym z "moich" przedszkoli postanowiono uczyć czytać globalnie. Pani pokazywała dzieciom codziennie pięć wyrazów. Miało to przynieść skutek. Zrobiłam prosty myk: dzieci akurat "czytały" /kaczka/, /kura/ i coś jeszcze. Napisałam na planszy /kaczki/. Żadne nie przeczytało dobrze! 5latki! A przecież to zamiana tylko jednej głoski.



A teraz czekam na gromy w komentarzach;)
Postaram się odpowiadać ;)

Bibliografia
1. D. Śledziński, "Analiza struktury grup spółgłoskowych w nagłosie oraz w wygłosie wyrazów w języku polskim", Kwartalnik Językoznawczy 2010/3-4 (3-4)
2. J. Kleśta, "Analiza akustyczna polskich spółgłosek nosowych realizowanych przez dzieci niesłyszące", INVESTIGATIONES LINGUISTICAE, VOL. XIII; Poznań 2006
3. D. Śledziński, "Fonetyczno-akustyczna analiza struktury sylaby w języku polskim na potrzeby technologii mowy", INVESTIGATIONES LINGUISTICAE, VOL.XVI; Poznań 2008
4. P. Łobacz, O percepcyjnej klasyfikacji polskich spółgłosek raz jeszcze, „Eufonia i Logos”
(Pogonowski, J. ed.), Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 1995
5. M. Bogdanowicz, Dziecko ryzyka dysleksji, – co to takiego, Scholasticus nr 2, 1993
6. R. Gubrynowicz, Dźwięk w multimediach
7. J. Cieszyńska, wszędzie :)

środa, 12 czerwca 2013

Brak mowy a logopedia

Jakiś czas temu przekopując Internet natrafiłam na pewien wątek na pewnym forum... Zresztą wątków tego typu jest wiele, ja zacytuję jeden.
"Interesuje mnie Wasza opinia,czy warto chodzic z dzieckiem do neurologopedy/logopedy jesli ono wcale nie mowi? (...) Mi pewna lekarka powiedziala,ze to strata pieniedzy,bo dziecko od powtarzania samoglosek,wyrazow  itd.mowic sie nie nauczy a jezeli sie nauczy to tej mowy nie bedzie wykorzystywalo odpowiednio,spontanicznie.Dodam,ze ta lekarka powiedziala,ze albo dziecko samo zacznie albo nie.Dopiero jak zacznie wtedy jak najbardziej wspierac dziecko wizytami u neurlogopedy,aby ta mowe rozwijac.Inaczej ponoc strata czasu i pieniedzy.
bardzo szanuje Wasze opinie i jestem ich ciekawa..."
Pisownia oryginalna. Dodam tylko, że chodzi o dziecko 3letnie autystyczne.
I ...
mam ochotę krzyczeć. I płakać i śmiać się jednocześnie.
Ale żeby nie było, że jestem histeryczką totalną, to teraz napiszę co na ten temat wiem.
Zacznijmy od początku :)
Jak twierdzi Ewangelista na początku było Słowo. Tyle tylko, że niekoniecznie u Małego Dziecka, u niego bowiem jest Chaos. Żaden logopeda nie wymaga od niemowlaka, żeby zaczął powtarzać [sz] i [r], bo nie na tym ta praca polega. Po co więc zatem udać się do logopedy z dzieckiem, które nie mówi?
Stale dokonujący się postęp medyczny umożliwia przeżycie dzieciom z zagrożonych ciąż, porodów przedwczesnych, z zespołami wad wrodzonych. Dzieci te objęte są tzw. wczesną interwencją wielospecjalistyczną oraz wczesnym wspomaganiem rozwoju. Celem tych działań jest:
- zapewnienie dziecku prawidłowego rozwoju intelektualnego, emocjonalnego i społecznego,
- stymulowanie rozwoju poznawczego,
- poznawanie samego siebie.
W skład zespołu wczesnej interwencji powinni wchodzić lekarz neonatolog, neurologopeda, psycholog, fizjoterapeuta.
Co ocenia (neuro)logopeda u malucha?
1. Budowę anatomiczną narządów mowy. Konkretnie wargi, wały dziąsłowe, język, podniebienie twarde i miękkie, wędzidełka (zwłaszcza podjęzykowe). Ocena ta ma na celu sprawdzenie czy dziecko nie posiada wrodzonych wad anatomicznych, np. rozszczepu podniebienia.
Przykład: zupełnie przypadkiem trafiło do mnie małżeństwo z Hanią. Hania miała 7 miesięcy i z niewiadomych dla rodziców przyczyn, nie uśmiechała się. Potrafiła zrobić tylko grymas uśmiechopodobny. Najpierw spotkali się z psychologiem, byli pewni, że córka ma autyzm. Pani psycholog jednak nie potwierdziła tej diagnozy. Przysłała do mnie, a w mailu napisała: "Grymas tej dziewczynki, to jest jej uśmiech. Ona tym grymasem reaguje na wesołe dla niej sytuacje. Ale coś jest nie tak, sprawdź". Po dodatkowej konsultacji neurlogicznej Hani postawiono diagnozę afazji. A jej grymas to uśmiech tylko jedną częścią twarzy, druga była porażona na skutek drobnych wylewów krwi do mózgu, prawdopodobnie podczas porodu.
2. Odruchowe reakcje oralne. Tu nie będę się rozpisywać, wybaczcie. Logopeda ma za zadanie stwierdzić czy dziecko umie ssać, połykać, szukać, kąsać, wymiotować, otwierać usta, wysuwać język oraz czy występuje odruch uszno - powiekowy. Wszystko brzmi banalnie, ale... banalne nie jest. Zwłaszcza, gdy diagnozujemy niemowlaka.
3.Sposób oddychania. Bada również długość fazy oddechowej. Dodam, że nieprawidłowy sposób oddychania prowadzi do trudności w rozwijaniu funkcji pokarmowych, kształtowania się wad postawy, wad zgryzu, nieprawidłowego funkcjonowania układu pokarmowego i wreszcie do niedotlenienia układu nerwowego.
4. Sposób karmienia. Chodzi tu o długość karmienia piersią, o pierwsze posiłki stałe, umiejętność gryzienia i żucia :)
5. Aktywność prewerbalną, czyli przedsłowną. Ocenia KOMUNIKACJĘ dziecka w okresie - uwaga -przed słowem!! Czyli zanim dziecko zacznie mówić. W wielkim skócie na przestrzeni pierwszego roku dziecka obserwujemy:
- krzyk podczas niezadowolenia,
- pojawianie się samogłosek,
- pojawianie się [r] tylnojęzyczkowego,
- pojawianie się łańcuchów sylabowych,
- gaworzenie,
- okrzyki radości
- szeptanie,
- podwajanie sylab
6. Funkcje poznawcze u małego dziecka: tu nie będę się rozpisywać, bo skrótowo pisałam o tym TUTAJ (pyt. 10). Dodam, że można bardzo łatwo ocenić funkcje poznawacze dziecka na podstawie Kart Diagnozy i Terapii prof. Cieszyńskiej i dr Korendo.
CYTUJĘ:
"Zgodnie z tą diagnostyką do obszarów działań neurologopedy w obszarze wczesnej stymulacji prewerbalnej powinno należeć:
- stymulowanie aktywności prelingwalnej (wokalizacji, głużenia, gaworzenia ruchowego i słuchowego),
- wspierania rozwoju mowy czynnej (...) np. metodą symultaniczno - sekwencyjną Cieszyńskiej,
- rozwijanie rozumienia mowy (mowy biernej)"
PODSUMOWUJĄC:
Posty na forach, takie jak wyżej dostarczają nam, logopedom, dreszczyków emocji. Potem przychodzi do nas pięciolatek, który mówi bardzo mało albo bardzo niewyraźnie i okazuje się, że ma np. osłabione napięcie mięśni języka. Albo, że powinien już mówić, ale nie mówi, bo wszyscy mówili, żeby czekać. Bo jego tata też miał "ciężką mowę"... Tak, tak.. i taki pięciolatek właśnie wybiera się do zerówki.
Nic dodać, nic ująć.