czwartek, 20 marca 2014

Dysleksja? Dyslekcja? Czy ki diabeł?

Są tematy, których podejmować z całego serca nie znoszę. Tematy, których nie lubię podejmować, ale tylko na blogu. Dlaczego? Dlatego, że - z doświadczenia - wiem, iż zaraz pod tym tekstem będą komentarze w stylu "a nieprawda, bo moje dziecko tak i tak, wiec na pewno nie ma pani racji" oraz "o matko! a mój syn spośród 14 podanych objawów ma aż 2, czyli na pewno cierpi na to zaburzenie". A wrrr ;/ Właśnie dlatego o dysleksji wolę rozmawiać z rodzicami konkretnego dziecka.

Ale dzisiaj przyszedł czas na tekst. Dlaczego? Dlatego, że jest akcja. Akcja "Dwa słowa na dwa lata to o 270 słów za mało". I często, bardzo często, spotykam się z zarzutami "a mój syn zaczął mówić jak miał 3 lata i nic mu nie jest"... No tak, teoretycznie nic mu nie jest. Uszy ma, ręce ma, język też. Patrzy, słyszy, mówi, śpiewa, biega - zdrów. Fakt. Około 20% dzieci wychodzi z opóźnionego rozwoju mowy bez szwanku. Pozostała część cierpi na całościowe zaburzenia rozwoju, niedosłuch lub... dysleksję właśnie. Tyle tylko, że prawie żaden rodzic dysleksji z ORMem nie wiąże. Bo jak?

Opowiem Wam zatem dzisiaj o dysleksji. Chorobie? NIE... Dysleksja chorobą nie jest. Jest zaburzeniem. Zaburzeniem powodowanym prawdopodobnie przez mikrouszkodzenie mózgu (tyci tyci), które powoduje, że przetwarzanie językowe jest trochę inne niż u ludzi na dysleksję nie cierpiących. Wybaczcie, szczegóły zachowam dla siebie :)

Nazwa dysleksji zgubnie kojarzy się głownie z kłopotami z czytaniem i pisaniem ("leksio" to po łacinie "czytać"). Jednak dysleksja to przede wszystkim problemy z kierunkowością, linearnym przetwarzaniem, które tak naprawdę dopiero podczas nauki czytania "wychodzą z szafy".


Co może wskazywać na to, że dziecko jest w gronie maluchów zagrożonych dysleksją?

- dysleksja w rodzinie (NIE: zaświadczenie o dysleksji. Dysleksja.)

- zaburzenia ciąży i porodu, wcześniactwo,
- leworęczność w rodzinie,
- dysharmonie w rozwoju psychoruchowym w okresie niemowlęcym,
- skrzyżowana lateralizacja u obojga rodziców,
- oburęczność utrzymująca się po 3. r.ż.,
- trudności z ubieraniem się,
- problemy z porannym wstawaniem,
- niechęć do jazdy na trój- i czterokołowym rowerze,
- trudności w opanowaniu jazdy na dwukołowym rowerze,
- kłopoty z odrysowywaniem wg wzoru,
- problemy z naśladowaniem i układaniem sekwencji,
- trudności z naśladowaniem sekwencji ruchów,
- problemy z naśladowaniem naprzemiennych ruchów języka, warg, żuchwy,
- kłopoty z opanowaniem słownictwa związanego z czasem,
- długo utrzymujący się nieprawidłowy chwyt łyżki i kredki,
- brak łączenia dwóch wyrazów do ukończenia 2.r.ż.
- opóźniony rozwój mowy,
- wady wymowy,
- zaburzenia uwagi słuchowej (w tym problemy z powtórzeniem nazw i nazwisk w obcym języku),
- trudności z rozumieniem mowy w hałasie,
- trudności z użyciem przyimków,
- trudności z zapamiętaniem imion koleżanek i kolegów, własnego adresu,
- trudności z przypominaniem sobie zdarzeń z przeszłości,
- trudności z opowiedzeniem bajki

(na podst. J. Cieszyńskiej)


Jak to wygląda w praktyce? Otóż mamy przed sobą mało mówiącego dwulatka, który nie umie powtórzyć sekwencji ruchów (bo jeszcze taki malutki i niezgrabny jest), nie łączy dwóch wyrazów w zdanie (bo skoro nie mówi, to jak ma łączyć?). Potem ten 2latek staje się NAGLE rozgadanym 3latkiem z wadą wymowy (tak, u 3latka można stwierdzić wadę wymowy), z nieumiejętnością odwzorowania wzoru na kartce (wzoru dopasowanego do możliwości 3latka)  i oburęcznego. I taka mama najczęściej pisze w komentarzach pod akcją ten słynny cytat: "A nieprawda! Bo mój zaczął mówić jak miał 3 lata i nic mu nie jest!". Droga Mamo, porozmawiamy w 1. klasie :)

Czy dysleksja może być nabyta? Tak.
Dzisiejszy świat i jego "obrazowość" (wszelkie screeny) przyśpieszają dojrzewanie prawej półkuli mózgu, wskutek czego dziecko rozwija się nieharmonijnie. Jak zapobiec? Unikać screenów (w tym oglądania bajek, TV, laptopów itp. itd.)
Oprócz tego dzieciaki z problemami ze słuchem (każdym: fonemowym, fizjologicznym), które są uczone czytania przez głoskowanie - zaczynają mieć problemy natury dyslektycznej.

Czy dysleksja rzutuje na dorosłe życie? TAK. I nie chodzi o błędy ortograficzne, bo fakt, Word podkreśla wyrazy z bykami na czerwono. Ale wyobrażacie sobie, że nie umiecie czytać? Albo, że umiecie czytać ze zrozumieniem tylko początki tekstu? Znam taką jedną panią: W tekście jest napisane, że "to coś jest czerwone, ma kropki i rośnie w lesie". Pani jednym słowem odpowiada, że biedronka. Wszak czerwona i ma kropki. Ba! Pani nie przyjmuje do wiadomości, że czytać ze zrozumieniem nie potrafi do końca i kłóci się o tę biedronkę strasznie. Ale mniejszaztym :)


Wyobrażacie sobie, że ciągle mylicie lewą z prawą stroną (okey, wiem, że to nietrudne do wyobrażenia przez panie) oraz, że chodząc z mapą musicie ją obkręcać? Że nie jesteście w stanie opanować trudnych dla Was nazwisk? Że nie umiecie, choćby nie wiem co, nauczyć się drugiego języka?! W dzisiejszych czasach?! To własnie jest dysleksja.

Czy dysleksja może występować tylko w jednym języku u dzieci dwujęzycznych? NIE. Ale może być tak wyćwiczona tylko w jednym języku, że widać ją tylko w drugim :) I wtedy - rzeczywiście - przejawia się tylko w zaburzeniach czytania i pisania.

To w jaki sposób ćwiczona jest dysleksja u dzieci szkolnych, które czytają i piszą, to nie jest moja działka. Zostawiam pedagogom.

Wiem jedno: można zapobiegać dysleksji już na wczesnym stadium rozwoju. Biologii nie oszukamy, nie wyleczymy dys, bo na to nie ma lekarstwa. Ale można nauczyć mózg innego przetwarzania informacji. Między innymi poprzez stymulowanie rozwoju mowy

Zatem, droga Mamo, Twój dwulatek nie mówi?

Skorzystaj z akcji, idź do logopedy.

36 komentarze:

Kiedyś usłyszałam od jednego taty dysleksja, jaka dysleksja, to lenistwo proszę pani to się pasem leczy. I niestety ciągle pokutuje takie przekonanie, że dawniej dys-.. nie było, bo rodzice wychowywali (najczęściej pasem)

Dawniej dys było mniej, bo screenów było mniej - to fakt. I diagnoz :)

Chętnie bym poszła na Twoje szkolenie :) Ogłaszaj się w PL :)
Justyna

Głosko, a możesz polecić sekwencje, ale trochę tańsze niż u Cieszyńskiej. wiem, wiem, mogę zrobić sama, ale wolałabym gotowca. dziękuję :)
Małgosia O.

A ja bardzo proszę o zalecenia i pomysły jak ćwiczyć z dzieckiem dyslektycznym:) Ćwiczę już dwa lata i czasem pomysłów mi brakuje.

Co do sekwencji - polecam "Szlaczki i Rytmy" Adamigo, przyjazna cena

TAAAK pasem i wcale nie za dużo wię zmieniło! 20 pare lat temu: "Ona robi błędy bo nie czyta książek..." "Wypracowanie rewelacyjne, ale ortografia... szkoda słów 3..." Dziś: "Wie Pani jeśli może by więcej czytał..." Brrrr dlatego pewnie moje dzieci do szkoły nie pójdą.

dziękuję za ten temat. Szkoda tylko , ze tak późno, za późno o 5 lat, a może nawet 7. Zawsze wiedziałam że z starsza córką jest cos nie tak ale oczywiście przez 7 lat słyszłam że wymyślam,przesadzam cos ubzdurałam, a teraz słyszę że zaniedbałam, nie dopilnowałam i bądź mądrą.

A jeszcze chciałam się dopytać czy zalatujące oczko (zez do 3 miesiąca) mógło być objawem mikrouszkodzenia układu nerwowego.

a ja myślę że w tej metodzie z pasem coś jest :) jako dziecko byłam typowym przykładem dyslektyka, ale pas mnie tak wyćwiczył, że po dysleksji zostało mi tylko przestawianie kolejności rz na zr ei z ie :) i to jak piszę szybko, błędów nie robię, zdarza się czaasem ale to chyba każdemu od czasu do czasu coś się wymknie w mniej oczywistych wyrazach, w każdym razie pas pomógł bardzo, nie potrafiłam czytać ze zrozumieniem, nie umiałam się nauczyć wiersza, pisałam z bykami, brzydko itd..

ja pasem to może nie ale presja pod tytułem "dlaczego A. może a ty nie mieć 5 ,6" niestety to doprowadziło do mojej niskiej samooceny i nerwicy ,a raczej tego mojemu dziecku nie życzę. Chociaż czasem mam ochotę tego pa........, bo mówisz,ćwiczysz,powtarzasz sto milionów razy te dni tygodnia,miesiące(to przykład tylko) a ona i tak po swojemu poprzestawia.

O właśnie nikt nigdy nie mówi o dorosłych dyslektykach. Mimo dysleksji radziłam sobie w szkole bardzo dobrze (nielicząc polskiego i j.obcych) w końcu wyćwiczyłam pisanie tak, że robiłam mniej błędów, a oceny z języków były zawyżane niestety. Skutek jest taki, że jestem magistrem z dość trudnej dziedziny, a mylę strony, ludzi, nie pamiętam nazwisk, nie rozumiem nic w hałasie i ciągle proszę o powtarzanie innych ludzi tego co mówili, angielski to koszmar, przeczytam branżowe pismo, ale nie zrozumiem słowa mówionego i sama się nie odezwę. Ludzie w najlepszym razie mają mnie za roztrzepaną osobę, w najgorszym za idiotkę, która nie wiadomo jak dostała dyplom. Czemu nikt nie pracuje z dorosłymi dyslektykami, jak mogę sobie pomóc?

Fajnie Cię czytać, ciotka..;-)

Anonimowa u mnie dysleksja bardzo wychodzi w językach obcych( jak ja potrafiłam w rosyjskim te krzaczki przestawiać,czytanie to była męczarnia,z angielskim takich problemów nie miałam), no i polski i pisanie wszelkich rodzajów wypracowań. U mnie na błedy pomogło szybke czytanie/globalne,a i z tego co pamietam to przez pierwsze lata podstawówki coś chyba do 5-6 "nie lubiłam" czytać książek.

Pchle psotki, rosyjskiego nigdy się nie uczyłam. Błędy jako tako wyćwiczyłam, choć nadal pb, ą/om itd. Pojawiają się często nie tak jak powinny. Co ciekawe z czytaniem nigdy problemów nie miałam, uwielbiałam i uwielbiam czytać od 5 roku życia. Jeszcze przed 5 urodzinami sama nauczyłam się czytać

no u mnie nielubiane były te które były mi narzucane odgórnie(lektóry i to co panie mi same wybierały w bibliotece szkolne), później jak zaczęłam sama sobie wybierać w bibliotece to własnie jakoś poszło i teraz połykam wszystko. Jak miałam fajnego nauczyciela z Jpolskiego w 4 klasie to miałam 5,I ani ortografy,ani wypracowania nie były problemem,a później trafiła nam się nauczycielka ciut przed emerytura i masakra,nudy na pudy i czasem była 3(ale przeważnie bardzo niewiele brakowało do 4) albo wąłśnie 4 na szynach ale dla niej liczyła się tylko ortografia i interpretacja gupich wierszy.

Widzę, dziewczyny, że Wam tutaj dobrze beze mnie :) Serce roście - jak mawiał poczciwy Kochanowski :) W pracy byłam:D
Ale już odpowiadam :)

@Gagatkowa Mama - ach ten pas :) Na szczęście dla mnie - mityczny :D

@ Justyna - dziękuję :* Ale w PL są mądrzejsi ode mnie :) Za mało jeszcze wiem

@Małgosia O - w ogóle przejrzyj ofertę Adamigo. Oni są tani, a pomoce mają naprawdę fajne. Sama często korzystam, tylko nie pokazuję, bo reklamy nie chcę nikomu robić :P

@ Anonimowy - będzie post o ćwiczeniach

@KajkaRoo - Z tym czytaniem to jeszcze chodzi o to, że WIĘKSZOŚĆ dyslektyków jest wzrokowcami, więc jak czyta, po prostu zapamiętuje wyraz. Ale fakt faktem - nie jest to jedyna i najskuteczniejsza metoda :( Znam lepsze :(

@Pchle psotki - nie mam zielonego pojęcia z tym oczkiem. Trzeba by się jakiegoś neurologa zapytać.

@TadeuszBlogger - Aniu, jeśli to wszystko wyleczył li i jedynie pas, to miałaś problemy z pamięcią słuchową i wzrokową, nie dysleksją. Prawdziwej dysleksji pas nie "wyleczy", bo TO NIE JEST PROBLEM SZKOLNY.

@Anonimowy i Pchle Psotki - bo przy dysleksji można się nauczyć czytać ze zrozumieniem, serio :) Tylko trzeba wiedzieć JAK. Któraś z Was pisała, że globalnie (jest to metoda). Ja polecam sylabówkę. Inna bajka, że moje pokolenie (a nie jestem taka stara na jaką wyglądam) uczyło się czytać sylabami. Stąd NABYTYCH dyslektyków było o wiele mniej.

no właśnie u starszej jest jakoś dziwnie i sylaby i głoski i misz masz dziadoski, bo wstawiane obrazki zamiast słów pisanych(jak dana litera w słowie jeszcze nie była omawiana). moja czyta pięknie ,gorzej z zapamiętywaniem wierszyków, bo sekwencje i rytmy obrazkowe to nie problem, puzzle/składanki też.
A z ostatniej chwili, dlaczego ty w książce do szkoły tak ładnie nie kolorujesz"usłyszałam, ze trzeba mieć pasję do tego co się robi", a ja nie mam pasji do kolorowanek w ćwiczeniach, bo mi się nie podobają".

Głosko, a to co jest na zdjęciu, ta układanka lewopółkulowa, to co to jest dokładnie? mam na myśli producenta/nazwę? :)
Małgosia O.

Test do badania zagrożenia dysleksją SWM Cieszyńskiej :) Nie polecam dla rodziców :)

a z Cieszyńskiej co polecasz dla 2,5 latka na teraz i delikatnie przyszłościowo? układanki lewopółkulowe? coś jeszcze? dzisiaj jakaś mała promocja tam jest. to skorzystam :)
Małgosia O.

a dla rodziców - pedagogów :), no tylko ja biolog.
właśnie zastanawiam sie nad kocham czytać tylko czy to ma sens dla już prawie 8 latki,która no wlasnie głoskuje(pani wymaga tego na lekcjach) i sylabuje, a błędy w czytaniu ma typowe dla problemów z lateralizacją.
mamy zestaw "odkrywam czytanie" z wydawnictwa MAC do nauki czytania ze zrozumieniem, bo akurat córa ma ich box do szkoły, a dodatkowe czytanki maja z Falskiego.

Absolutnie NIE:)
Już lepsze "Kocham szkołę" :)

to idę czytać co to, bo o kocham czytać to troche czytałam już..
A może jeszcze coś przyszłościowo dla młodszej( 14 miesięcy ma) bo ona też w grupie ryzyka dysleksji( no niestety dziewczynki moje maja po mamusi i tatusiu- tata to nawet papier ma z ppp)..

A ja sie od jakiegos czasu zastanawiam, co tak znaczy odroznianie strony prawej od lewej. Ja od zawsze musze wykonac dyskretny ruch reka ( jakbym czytala czy jadla lyzka), zeby odpowiedziec na pytanie gdzie jest moja prawa a gdzie lewa strona. Myslalam, ze wszyscy tak robia... Czy dla reszty ludzkosci jest to tak oczywiste jak np. gora dol ? Dodam, ze z mapa krece sie i obracam a efekt i tak bardzo mizerny. A jak juz sobie opracuje trase "do" to i tak mam problem z powrotem.
AmP

Kochana Pani Autorko.
Dysleksja nabyta jest wynikiem urazu mózgu, na przykład w wypadku.
Dzieci, o których Pani pisze, nie mają dysleksji nabytej. Proszę sprawdzić podstawową definicję dysleksji rozwojowej :)
Dysleksja jest zaburzeniem uwarunkowanym konstytucjonalnie. Nieprawidłowa stymulacja i edukacja nie są kryterium warunkującym stwierdzenie dysleksji.

Ja z reguły ze stronami nie mam problemu,z czytaniem map tez nie ale jak już mam wytłumaczyć mojemu mężowi że ma gdzieś jechać ,no to tragedia ja myślę w prawo,a mówię w lewo.

Większych głupot dawno nie czytałam.

Kochany Anonimie :)
Zacytuję; "Ja wiedziałam, że tak będzie" :)

" Nieprawidłowa stymulacja i edukacja nie są kryterium warunkującym stwierdzenie dysleksji. " Oczywiście, że nie są. Bo dysleksja to szereg przeróżnych problemów, o czym piszę wyżej.


We wpisie powyżej nie przytaczam definicji, ponieważ blog jest dla rodziców, nie logopedów przeznaczony. Nie piszę NIGDZIE o definicji dysleksji żadnej. Zatem dysleksja nabyta u mnie = dysleksję można nabyć inaczej niż "poprzez urodzenie".

A teraz zacytuję Cieszyńską, dobrze?
"Na przyszłe problemy w sekwencyjnym, linearnym porządkowaniu informacji wskazują [...] Należy do tej listy dołączyć także przyczyny jatrogenne wynikające z nieprawidłowego postępowania logopedycznego. Należą do nich:
-wadliwe metody nauczania (głoskowanie, literowanie, poznawanie liter przez odwołanie się do nagłosu wyrazu),
-równomiernie ćwiczenie sprawności obu rąk,
-zbyt wczesna nauka języka obcego."

Oraz

"Przewaga stymulacji bodźcami wzrokowymi, których źródłem są telewizor, komputer, billboardy, reklamy, emotikony, piktogramy w znaczący sposób kształtuje dziecięcą percpecję."

A to z kolei wszystko pozwala na nabycie problemów natury dyslektycznej. U dzieci głoskujących z nieprawidłowym słuchem fonemowym będzie przejawiało się to głównie problemami z czytaniem ze zrozumieniem, u dzieci przestymulowanych obrazem - problemami z ORM i z percepcją wzrokową.

I ostatnia uwaga. To blog :) Dla rodziców :) Nie używam tutaj ani definicji, ani słów naukowych. Bo moi odbiorcy w większości nie są językoznawcami :)

To przepraszam jak to
-wadliwe metody nauczania (głoskowanie, literowanie, poznawanie liter przez odwołanie się do nagłosu wyrazu),
ma się do programu nauczania w przedszkolach/grupach zerówkowych i szkołach ,gdzie jestem pewna że w grupie u mojej starszej córki było cos około 50% dzieci zagrożonych dysleksją.

Niestety jest tak, że nauczyciele, pedagodzy, psycholodzy, logopedzi... fachowcy od pedagogizowania dzieci wykształceni kiedyś, przed laty mają tzw. doświadczenie zawodowe, ale z reg. nie interesują się doniesieniami naukowymi z własnego podwórka. Sporadycznie ktoś coś przeczyta, najczęściej wiedzę czerpią ze szkoleń (obowiązkowych, sponsorowanych, itp.). A to, co pisze Cieszyńska opiera się jednak na doniesieniach naukowych z ostatnich lat. Są jakieś inne, dostępne podręczniki, które traktują o zaburzeniach dyslektycznych i nie maja więcej niż 5 - 10 lat? Oczywiście nie chodzi o powielanie teorii z ubiegłego wieku, bo takich nie brakuje...
Czasem nawet rodzicom warto podsunąć bibliografię, niektórzy potrzebują podbudowy teoretycznej ;)
Pozdrawiam - Kasia nieGłoska ;)

głoskowanie obowiązkowe w przedszkolu powinno być obowiązkowo zakazane! to jakiś koszmar ile potrafi w głowie namieszać kilkulatkowi :/ o ile w powszechnym przedszkolu można to przełknąć to w integracyjnym? gdzie większość dzieci ma problemy rozwojowe różnej natury, najczęściej w obszarze mowy i koncentracji..
ja się na dysleksji nie znam, wiem tyle ile gdzieś tam przeczytanym inf. wiem tylko ile miałam problemów na początku mojej edukacji i mam porównanie że na takie właśnie problemy lat 5-10 później, wszyscy dostawali i nadal dostają papiery z PPP "dysleksja" , przykładów wiele również w rodzinie :)

a propos Kocham szkołę, jestem szczęśliwą posiadaczką ów kompletu i.. z całym szacunkiem dla Pań Korendo i Cieszyńskiej te książki są potwornie nuuudne dla dziecka, to doskonała pomoc jedna z wielu ale bazować na tym nie można bo można przysnąć :D my sobie mieszamy te zadania z Elementarza do nauki sylabowej, Kocham Szkołę i ćwiczeń proponowanych m.in. przez Głoskę :)

@Pchle psotki - Falski np. uczył czytania nie poprzez głoskowanie. Dzięki Bogu, nie każde zagrożenie dysleksją kończy się dysleksją.

@Ania - na "Kocham Czytać" 8latek też przyśnie. Niestety - jeszcze nie wymyślono idealnego podręcznika.

tylko ze oni mają z Falskiego tylko czytanki dodatkowe do wyboru ,raz na tydzień.
A głoskowanie ma w zaleceniach z ppp( no i tu powinna być ikonka co nakłada torbę na głowę), bo jest w programie nauczania i musi ćwiczyć.

Gdzie w podstawie programowej dla przedszkola czy 1-3 jest napisane o głoskowaniu/literowaniu???????

Moi na sylabowej nie mają trudności z miejscem głoski we wszystkich pozycjach...

To kwestia własnego, świadomego wyboru nauczyciela. Życzę Wam (i swoim dzieciom) mądrych nauczycieli (mam ochotę dopisać - "co to nie będą od pedagogizowania").

Też Kasia.

My dopiero zaczynamy swoją drogę. Już we wczesnym wieku przedszkolnym wydawało mi się, że z moim synem jest coś nie tak. Niby "na oko" było wszystko dobrze, a jednak czułam niepokój. Stoczyłam nie lada walkę z lekarzami, którzy twierdzili, że szukam problemu tam gdzie go nie ma. Dopiero, gdy z powodu przeprowadzki zmieniliśmy przedszkole okazało się, że jednak matczyna intuicja słusznie podpowiada. Przedszkolny logopeda zauważył, że nasze dziecko ma problem i jasno wytłumaczył co dalej. Jesteśmy świeżo po wizycie w specjalistycznej poradni. Wiemy, że syn ma zaburzenia. Wiemy co robić, jak ćwiczyć i na co zwrócić uwagę. Długa droga przed nami, ale czuję ogromną ulgę że wreszcie zostałam wysłuchana i ktoś nazwał to co dzieje się z moim dzieckiem.
Znalazłam też w internecie stronę z ćwiczeniami: (www.czytamliczepisze.pl) i jeśli to możliwe bardzo prosiłabym osoby bardziej doświadczone ode mnie o zerknięcie czy to wiarygodne źródło i czy warto z niego korzystać. Będę bardzo wdzięczna za pomoc.

Prześlij komentarz

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wyraź je :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.