... czy to się nazywa "uzależnienie"?
Wczoraj znów mało nie straciłam równowagi wewnętrznej. Ale dzisiaj chce mi się śmiać.
Wczoraj znów mało nie straciłam równowagi wewnętrznej. Ale dzisiaj chce mi się śmiać.
W przedszkolach w II połowie września i cały październik robię tzw. "przesiewówkę". Rodzice dostają opinię czy dziecko ma wadę wymowy czy jej nie ma, a jeśli ma to czy maluch potrzebuje indywidualnej terapii logopedycznej czy też jest szansa, że jeśli poćwiczy z rodzicami w domu to wystarczy. Na opinii podaję też mój numer telefonu: w razie gdyby rodzice mieli wątpliwości mogą zadzwonić.
Pierwszy ważny telefon odezwał się w czwartek. Zadzwoniła Mama, która na mnie nawrzeszczała, że jej dziecko (2, 5 l.) na pewno nie ma połykania infantylnego i na pewno nie sepleni międzyzębowo, a poza tym ma jeszcze czas na wymawianie głosek [r, sz, cz] itd. Oczywiście, że ma jeszcze czas, więc spokojnie tłumaczę Mamie na czym polega seplenienie międzyzębowe. Mój błąd. Dostałam ochrzan, że chcę wyciągnąć kasę od niej na indywidualną terapię, bo ona się konsultowała z pediatrą i dziecko w wieku jej Syna nie może mieć wady wymowy. (Mam oczywiście nadzieję, że owa mama koło pediatry nawet nie przechodziła, a nie że pediatra tak głupi, że nie zauważył, iż dziecko wsadza język między zęby).
Drugi ważny telefon odezwał się kilka dni później. Dzwoniła Mama 5latki, która sepleni bocznie (miękko - info dla zainteresowanych ;) ). Też dostałam kazanie. Że taka wada na pewno nie pojawiła się u jej Córeczki w wakacje. I że ona (mama) dużo czytała na temat tej wady, i że ona się długo rozwija (taaaaaak ????), więc dlaczego nikt nie zauważył u Małej tej wady wcześniej?? Mówię grzecznie mamie, że nie wiem dlaczego nikt wcześniej nie zauważył. I czekam, co będzie dalej. Mama pyta, kiedy wada mogła się rozwinąć i dlaczego. Więc znów próbuję tłumaczyć na czym polega sygmatyzm lateralny miękki (i słyszę w słuchawce stukanie w klawiaturę komputera). Mama nadal pyta, dlaczego nie zauważyłam wady wcześniej. Tu nie wytrzymałam i się roześmiałam w głos. Mała nie chodziła wcześniej do naszego przedszkola.
O tempora, o mores!!
Pierwszy ważny telefon odezwał się w czwartek. Zadzwoniła Mama, która na mnie nawrzeszczała, że jej dziecko (2, 5 l.) na pewno nie ma połykania infantylnego i na pewno nie sepleni międzyzębowo, a poza tym ma jeszcze czas na wymawianie głosek [r, sz, cz] itd. Oczywiście, że ma jeszcze czas, więc spokojnie tłumaczę Mamie na czym polega seplenienie międzyzębowe. Mój błąd. Dostałam ochrzan, że chcę wyciągnąć kasę od niej na indywidualną terapię, bo ona się konsultowała z pediatrą i dziecko w wieku jej Syna nie może mieć wady wymowy. (Mam oczywiście nadzieję, że owa mama koło pediatry nawet nie przechodziła, a nie że pediatra tak głupi, że nie zauważył, iż dziecko wsadza język między zęby).
Drugi ważny telefon odezwał się kilka dni później. Dzwoniła Mama 5latki, która sepleni bocznie (miękko - info dla zainteresowanych ;) ). Też dostałam kazanie. Że taka wada na pewno nie pojawiła się u jej Córeczki w wakacje. I że ona (mama) dużo czytała na temat tej wady, i że ona się długo rozwija (taaaaaak ????), więc dlaczego nikt nie zauważył u Małej tej wady wcześniej?? Mówię grzecznie mamie, że nie wiem dlaczego nikt wcześniej nie zauważył. I czekam, co będzie dalej. Mama pyta, kiedy wada mogła się rozwinąć i dlaczego. Więc znów próbuję tłumaczyć na czym polega sygmatyzm lateralny miękki (i słyszę w słuchawce stukanie w klawiaturę komputera). Mama nadal pyta, dlaczego nie zauważyłam wady wcześniej. Tu nie wytrzymałam i się roześmiałam w głos. Mała nie chodziła wcześniej do naszego przedszkola.
O tempora, o mores!!
1 komentarze:
Teraz na świat przychodzą dzieci jedynie wybitnie uzdolnione ;) Informowanie rodzica o tym, że dzieciak ma wadę wymowy jest obecnie bardzo ryzykowne. Ciekawe czy to nastawienie rodziców kiedyś się zmieni?
Prześlij komentarz
Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wyraź je :)
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.