Wskoczyłam dzisiaj tylko na sekundę. Jedno zdanie chcę powiedzieć o Zuzce (innej niż z poprzedniego postu). Z Zuzą terapię zakończyłam dokładnie rok temu. Młoda sepleniła chyba na wszystkie możliwe sposoby, rerała i gratis była dzieckiem z ryzyka dysleksji (dlaczego się nie dziwię?). Czemu pamiętam właśnie o niej, skoro takich dzieci było mnóstwo? Dlatego, że Zuzanka na zakończenie terapii podarowała mi bardzo fajny prezent: język uniesiony do góry na [sz] ;)
Tę "rzeźbę" wykonała sama z modeliny. Sama też wpadła na pomysł, żeby ją wykonać (Mama: "Co ty takiego śmiecia pani Kasi dajesz?"). Jak dla mnie jest boska. I rzeźba i Zuzka ;)
PS. Pozdrowienia dla Zuzi R. i jej Mamy, pani Ani :)
4 komentarze:
Czaderskie! Troche straszne, ale fajne. Kolory super. Jak żywy :O
Julita
tak ! tak ! ja wierzę i gorąco postuluję łączenie sztuki z logopedią !! B.S.
Bardzo fajny pomysł i, co ważne, nie pochodzi od żadnego logopedy, tylko od dziecka :-)
Od żadnego :) Zuza tak sama z siebie :) Zresztą ona w ogóle miała dziwne pomysły ;)
Prześlij komentarz
Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wyraź je :)
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.