wtorek, 30 lipca 2013

Eine kleine Frage

Do odwiedzających mnie Rodziców dzieci dwujęzycznych (zwłaszcza z Niemiec)
Czy jeśli Wasze dziecko mówi gorzej po polsku niż np. po niemiecku (lub innym języku dominującym), chcecie rozwijać u niego ten polski?
Jeśli tak: w jaki sposób - Waszym zdaniem - najlepiej jest go rozwijać: w zajęciach grupowych, indywidualnych, diadach, innych??
Mam na myśli dzieci prawidłowo rozwijające się w języku innym niż polski.
Odpowiedzcie:) Może być prywatnie - napiszcie komentarz z zastrzeżeniem, by go nie publikować.
Dziękuję!:*

6 komentarze:

Chcemy :-)

Ale po lekturze podrecznikow i poradnikow podchodze do sprawy pragmatycznie. To nie bedzie jezyk dominujacy, wiec dalam po lapach swoim ambicjom, ze 'po polsku bedzie pisac, czytac, spiewac, tanczyc i recytowac literature sredniowieczna'. Staram sie, bede sie starac, zachecac przykladem, czytac dobra literature, rozsiewac uroki, tlumaczyc dlaczego warto, ale nie wiem, w ktora strone sie potoczy...

Ryzykuje byc moze to, co przytrafilo sie naszemu znajomemu. Jego rodzice pochodza z Wegier, to oni nauczyli go wegierskiego, ale on sam nie mial kontaktow z zywym jezykiem. Dzieki temu, gdy po latach udal sie do Budapesztu byl czlowiekiem zagadka - nienaganny akcent, nienaganna wegierszczyzna, ale wycieta z lat piecdziesiatych (wtedy jego rodzice uciekli z kraju i przez trzydziesci lat nie mogli tam wrocic). Kapsula czasu :-)
Ja wciaz nie wiem, do czego najbardziej moglby Dyni przydac sie polski. Do rozmawiania? Czytania? Pisania powiesci? Moze okaze sie, ze nie damy rady z wszystkim? Moze trzeba bedzie wybierac? Ostatecznie panna ma do opanowania jeszcze dwa inne.

W tej chwili jestem dla Dyni glownym, nieomal wylacznym dostawca jezyka polskiego. Zajecia grupowe - niezly pomysl, ale to tez nie jest naturalne srodowisko, no bo coz - pozbierane z dzieci, dla ktorych to nie jest jezyk podstawowy. Mysle, ze bede Dynie cisnac indywidualnie, a ostatecznie ciskac na gleboka wode. Polski w Polsce.

Dzięki za komentarz, Kaczko;)

Cala przyjemnosc po kaczej stronie :-)
I ja dziekuje za mozliwosc refleksji. Na przyklad, powrocilam wczoraj do zastanawiania sie, czy wyslalabym Dynie do polskiej sobotniej szkoly? I mi wychodzi, ze chyba jednak nie.

o, widzisz. Ze szkołą sobotnią to jest tak, że ja cały czas zastanawiam się czy iść do niej i przedstawić się Rodzicom. Czy ktoś byłby zainteresowany? Czy to, że już wysyła dziecko do takiej szkoły "załatwia" sprawę polskiego...
Z drugiej strony "obiektami" (sorry za słowo) mojej pracy są głównie dzieci dwujęzyczne (bo mieszkam, tu gdzie mieszkam;)) z problemami komunikacyjnymi w OBU językach. To znaczy uważam, że jeśli dziecko ma rodziców Polaków i z różnych względów nie mówi, to NAJPIERW powinno zacząć się terapię w j. polskim. Ale.. chyba idealistka jestem;)

Pozdrawiam Was serdecznie!! Dynię uściskaj;)

Isc! No pewnie, ze isc. Moze dla wiekszosci zalatwia, ale pewnie sa i tacy, ktorym nie. Reklamowac sie zawsze warto, a tu przeciez chodzi o dobrostan dzieci.
Tyle, ze w szkole to chyba jednak troche pozno? Polska rusza w tym samym czasie, co niemiecka? 6-7 lat?

Dynie, jak przypuszczam, bedziesz pewnie mogla usciskac sama, bo zalezy mi, by pokazac ja specjaliscie, a do Hamburga nam chyba najblizej :-) Miewam tu takie sezonowe traumy, a to Dynia pieknie mowiaca 'kaczka' nagle skreca w 'taczke' (ale na szczescie wraca do 'kaczki'. A to zamiast 'holly' 'harry' lub 'hide' jest 'olly' 'arry' 'ajd'. A to zamiast 'jeszcze raz' jest 'jiscie raz'. I skad ja biedna mam wiedziec, czy to norma, czy to norma dla trojjezycznych i jak ja uczyc wymawiac 'rrrrrr...' skoro ja sama nie potrafie. Tysiace pytan...

Zapraszam:)

Szkoła polska późno, ale przedszkoli polskich tutaj nie ma, więc lepiej późno niż wcale...

Prześlij komentarz

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wyraź je :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.