O dzienniczku wydarzeń dla młodszych dzieci pisała Ela. Nie będę jej powtarzać, bo tego nie lubię. Opowiem za to o czymś, co ja nazywam "dziennikiem wydarzeń wersja "nasto"".
Od początku: dzienniczek wydarzeń to metoda opracowana przez W. Zuziową w Krakowie. Zgodnie z nią dziecko po całym dniu powinno w zeszycie - specjalnym tajemniczym DZIENNICZKU - opisać sytuacje, jakie w tym dniu miały miejsce. Dzieci młodsze "opisują" rysunkiem, starsze słowem lub/i rysunkiem. Jedno zdanie codziennie. Po co? Dzieciom, które mają niedoskonałości w posługiwaniu się językiem, czyli np. osoby z dysleksją, niedosłuchem, w ten sposób utrwalają język pisany. Dzieciom dwujęzycznym dzienniczek pozwala na komunikację z nauczycielami i kolegami, co zresztą opisywała Ela. Dzieciom z ZA dziennik pozwala zrozumieć chronologiczność czasu czy zmiany przyczynowo-skutkowe.
Ten post kieruję jednak do rodziców i terapeutów starszych dyslektyków oraz rodziców starszych "dwujęzyczków", aby utrwalić język polski pisany, choć nie tylko;)
Wszyscy wiemy, że w wieku nastoletnim trudno o jakąkolwiek systematyczność. Zwłaszcza jeśli idzie o systematyczność w nauce;) Nie jest tajemnicą, że nie wszyscy lubimy się codziennie uczyć. Albo codziennie pisać pamiętnik... Jeszcze czego!!! Ja mam tenis, piłkę, komputer, lekcje do zrobienia, a nie jakiś durny pamiętnik, mamoooooooooooooo. Ile razy to słyszeliście?
Jak zatem przekonać kawalera/pannicę do dziennika? Prosto! Bowiem, kto powiedział, że dziennik musi być pamiętnikiem?
Zabawa jest prosta. Rozrysowujemy tabelkę, przyklejamy na lodówce i ustalamy głównego bohatera.
Po czym nastolatek pisze pierwsze zdanie zgodnie ze schematem.
Potem zagina kartkę, tak aby nikt nie widział, co napisał. Banał, prawda?
Tego samego dnia inna osoba dopisuje na tej samej kartce kolejne zdanie i zagina kartkę. Nie podglądajmy! Największą zabawą jest tajemnica!!:)
Tym sposobem "lecimy" do końca strony. Sami ustalacie jak często coś wpisujecie. Optymalnie każda osoba powinna wpisać jedno zdanie rano, jedno wieczorem. Nie robimy afer jeśli na koniec okaże się, że zdania nie są zgodne ze schematem. Ważne, że w ogóle są!
Ostatniego dnia, odkrywamy całość, czytamy (każdy czyta tekst nienapisany przez siebie!!) i ... najprawdopodobniej śmiejemy się ile wlezie.
A jutro? Jutro grę zaczynamy od nowa.
Jest jeszcze wersja gry dla niespełnionych bajarzy ;) Każdego dnia rano mama zapisuje jedno zdanie w zeszycie kończąc go "tajmniczo", np. Każdego dnia mały smok przychodził do weterynarza. Każdego dnia tłumaczył mu, że.... Wieczorem zadaniem dziecka jest dopisać ciąg dalszy opowieści. Też często wychodzi całkiem ciekawa historia.
Schönes Wochenende …:)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wyraź je :)
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.